Efekty toczącej się wojny ekonomicznej są trudne do przewidzenia. Media ekscytują się kłopotami gospodarki rosyjskiej. Ale niskie ceny ropy i perturbacje w wymianie handlowej (efekt sankcji) uderzają także w inne kraje. Póki cierpią mało znaczące w skali globalnej kraje (takie jak Polska) – nikt się tym szczególnie nie przejmuje. Na tym może się jednak nie skończyć.
Według medialnych doniesień gospodarka USA jest w rozkwicie. Jednak głębsza analiza pokazuje potencjalne problemy. Na przykład wskaźnik zapasów hurtowych w stosunku do sprzedaży rośnie tak jak przed kryzysem z 2008 roku:
Zapasy te wzrosły do 547,6 miliardów dolarów na koniec 2014 roku. O 6,7% w stosunku do grudnia 2013 roku - choć sprzedaż wzrosła tylko 1,3%.
Stosunek zapasów do sprzedaży osiągnął 1,22 – najgorszy poziom od września 2009 roku.
Specjalista od rynków walutowych, John J. Hardy dostrzegał u progu 2015 roku zagrożenia, z których niektóre są nadal aktualne:
-
Usztywnianie polityki przez Fed spowoduje katastrofę na rynkach aktywów.
-
Dewaluacja juana rozpocznie nowy etap wojen walutowych.
-
Gwałtowna zmiana polityki Japonii (Abenomika) wymuszona odpływem kapitału.
Niektórzy wróżą kryzys na podstawie siedmioletniego cyklu krachów gospodarczych. Inni przewidują dramatyczne skutki starcia USA z Rosją (łącznie z możliwością wybuchu wojny). Do podobnych wniosków dochodzą inwestorzy giełdowi, wróżąc spadek cen akcji nawet o 50%.
Według miliardera Donalda Trumpa USA balansuje na krawędzi ruiny finansowej. Według niego Stany Zjednoczone już nie są bogatym krajem. "Jeśli jesteś bogaty, nie musisz pożyczać pieniędzy”.
Skalę tych pożyczek pokazuje poniższy wykres (źródło):
Według Trumpa ten dług musi być za wszelką cenę zredukowany. Ale to nie jest jedyny problem gospodarki amerykańskiej. Trump uważa, że rzeczywista stopa bezrobocia wynosi 15 - 16 procent (a może nawet sięgać 21 procent).
Jeszcze większym pesymistą jest Robert Wiedemer, który zasłynął tym, że już w 2006 roku przewidział kryzys z roku 2008. Jego przewidywania katastrofy (50% bezrobocia, 90-procentowy spadek na giełdzie i 100% inflacji) jak dotąd się nie sprawdziły – ale on nie wycofuje się ze swoich twierdzeń. Jego zdaniem "lekarstwo staje się trucizną" i ratowanie systemu finansowego będzie miało tragiczne skutki.