Szkoccy bankowcy przestrzegają klientów przed nową falą kryzysu: „Sprzedajcie wszystko za wyjątkiem obligacji wysokiej jakości. Chodzi o zwrot kapitału, nie o zwrot na kapitale. W zatłoczonej sali drzwi wyjściowe są małe”. Ich zdaniem cena ropy naftowej dojdzie do $16 za baryłkę, a indeksy giełdowe spadną o 20%. Spadki mają się zacząć od korekty na giełdzie chińskiej.

Główny strateg Societe Generale Albert Edwards, który od kilku miesięcy wieszczy zbliżającą się bessę twierdzi, że pęknie „bańka” na amerykańskim rynku akcji. Jego zdaniem indeks S&P500 może spaść w tym roku nawet o 75%.

Tymczasem według MFW Polska nie ma specjalnych powodów do obaw: MFW ocenił, że bardzo silne podstawy gospodarcze i ramy polityczne pomogły Polsce zachować odporność w obliczu rosnącej niestabilności na rynkach finansowych. Wzrost gospodarczy jest silny, bezrobocie spada, a inflacja zaczęła się podnosić - podkreślił Fundusz. - Są perspektywy dalszego dynamicznego wzrostu - powiedział pierwszy zastępca Dyrektora Zarządzającego Funduszu David Lipton, cytowany w komunikacie. Zastrzegł jednak, że choć ryzyko dla gospodarki nieco spadło, to "pozostaje na podwyższonym poziomie" w związku z niepewnościami co do dalszych skutków zaostrzenia polityki monetarnej USA i potencjalnie niekorzystnych wydarzeń w kluczowych gospodarkach wschodzących.

Na razie złotówka się nieco wzmocniła. Od początku tygodnia rośnie także polski indeks giełdowy WIG (czekamy na komentarz dw.de, że to zasługa Petru). Cena baryłki ropy wynosi około $30. Plotki na temat nadzwyczajnego szczytu OPEC nie zatrzymały spadkowych tendencji.