Środowe przemówienie Jarosława Kaczyńskiego bez wątpienia zyska przydomek „historyczne”.
Jak napisał jeden z dziennikarzy „mocne przemówienie Kaczyńskiego - po raz pierwszy od dawna - po prostu było spełnieniem oczekiwań Polaków”. Prezes Prawa i Sprawiedliwości postawił w sejmie pytanie: „czy, mianowicie, rząd ma prawo pod obcym naciskiem, zewnętrznym naciskiem i bez wyraźnie wyrażonej woli narodu podejmować decyzje, które z wysokim stopniem prawdopodobieństwa mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie, codzienność, przestrzeń publiczną, na naszą realną sferę wolności. Wreszcie, co tutaj podnoszono, na nasze bezpieczeństwo”.
Dał też jasną odpowiedź: „Chcę powiedzieć jasno: PiS uważa, że rząd nie ma prawda do podejmowania takiej decyzji”.
Podał wreszcie jasne i celne uzasadnienie swojego stanowiska. W szczególności rozprawił się z katechizmem pisanym przez lewaków, przywołując zasadę „ordo caritatis”. Jak mówił Prymas Wyszyński: „ordo caritatis wymaga, aby człowiek, który staje na czele jakiejś grupy społecznej i przyjmuje na siebie odpowiedzialność za nią, pamiętał najpierw o obowiązkach wobec dzieci swego narodu, a dopiero w miarę zaspokajania i nasycania najpilniejszych, podstawowych potrzeb własnych obywateli, rozszerzał dążenie do niesienia pomocy na inne ludy i narody, na całą rodzinę ludzką”. Ta zasada pozwala sprzeciwiać się masowemu przyjmowaniu imigrantów w zgodzie z chrześcijańskim przykazaniem miłości.
O tym jak ważne było to przemówienie, świadczy jego oglądalność na YouTube (zapewne przekroczy pół miliona)
Nastroje społeczne pokazują poniższy reportaż:
A na deser klipy: