- box: 1
- Szczegóły
- Kategoria: Przedsiębiorczość
Gdyby chcieć znaleźć jakiś jeden wspólny element rządów w Polsce ostatnich 50 lat, to bez wątpienia byłaby to tak zwana „arogancja władzy”. Jej najbardziej skrajną formą jest kpina z atakowanych przez państwo osób. Starsi ludzie pamiętają niejakiego Jerzego Urbana, który kpił sobie z osób, którym opresyjna władza łamała życie. Potem był premier Rakowski, który z podwiniętymi rękawami kpił z oburzonych stoczniowców. Już na skraju komuny tenże Rakowski doprowadził do likwidacji znienawidzonej stoczni. Potem były kpiny Balcerowicza (począwszy od jego „życie udane a nie udawane”), Belki (według którego dr Kulczyk miał uprzywilejowaną pozycję, bo to sympatyczny człowiek), Cimoszewicza („trzeba się było ubezpieczyć”). W historii najnowszej mieliśmy Komorowskiego („wygrajcie najpierw wybory”), czy Joannę Lichocką z jej środkowym palcem. Z kpinami Tuska i jego ludzi mamy do czynienia na co dzień - więc nie ma sensu się nad nimi rozwodzić. Warto natomiast wrócić do wyczynów premiera Morawieckiego, który kpił, że państwo ma być silne dla silnych a słabe dla słabych. Zaraz potem zabrał się za przygotowywanie opresyjnego systemu, jakiego nawet w Chinach nie ma. I tak powstał KSeF.
Najbardziej przykra jest inna reguła, która sprawdza się po 1989 roku. Jeśli coś jest szczególnie drażliwego dla społeczeństwa, to najlepiej zrobić to rękami „patriotycznej prawicy”. Ktoś o skłonnościach do teorii spiskowych mógłby rzec, że to naturalna metoda neutralizacji najbardziej zaangażowanego oponenta. Nie można wdawać się z takim w polemikę, bo bywa zacietrzewiony i często dobrze zorientowany. Najlepiej docenić jego zaangażowanie, a potem przekonać go, że sprawy są bardziej złożone. W ten sposób „prawica” przeprowadziła „złodziejską prywatyzację” i wsparła kapitał kolonizujący Polskę. To prawica przygotowała też totalitarne zasady, które obecnie są wdrażane. Jan Paweł II, którego autorytetem tak chętnie oni się posługują pisał „Należy koniecznie napiętnować istnienie mechanizmów [...], które chociaż są kierowane wolą ludzi, działają w sposób jakby automatyczny, umacniają stan bogactwa jednych i ubóstwa drugich”. Doskonała charakterystyka systemu KSeF.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Rząd Donalda Tuska zajmuje się głównie „rozliczeniami” (czyli polityczną zemstą i sianiem nienawiści). W efekcie tak zwana „Trzecia Droga”, która szła do wyborów ze zupełnie innymi hasłami gwałtownie traci wyborców. To już ewidentny koniec dla partii Szymona Hołowni. Jednak nie dla PSL. Trwały spadek poniżej progu wyborczego 5% pobudził tą partię do działań, które większość Polaków z pewnością przyjmie pozytywnie. Najpierw reprezentujący PSL minister Miłosz Motyka jednoznacznie wypowiedział się przeciw próbom pozakonstytucyjnych działań zgodnych z agendą LGBT, a następnego dnia gruchnęła prawdziwa „bomba”: polska grupa kapitałowa ma przejąć sieć Carrefour.
- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
Klimatyści odkryli, że Bill Gates nie jest idiotą!!!! To naprawdę niebywałe odkrycie – zważywszy na ich możliwości.
Ponieważ moja rodzina nie za bardzo chce wierzyć na słowo w dobre wieści, szukałem potwierdzenia, że Bill G. powiedział, to co powiedział. I tak trafiłem na stronę klimatystów ( https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/co-wlasciwie-napisal-o-zmianie-klimatu-bill-gates ). Dowiedziałem się, że Bill wcale nie odwołał globalnego ocipienia, tylko napisał, że „zmiana klimatu to poważny problem, ale nie przyniesie końca cywilizacji”. A co zdaniem klimatystów miał napisać, by uznać, że „globcio”przestało dla niego być dobrym interesem? Że teraz to on będzie podgrzewał atmosferę, bo lubi ciepło? Jako człek inteligentny musiał swoją woltę wykonać w sposób wiarygodny. Przynajmniej na tyle, by klimatyści nie zaczęli go gnębić.
Dajmy jednak spokój patologiom, a zastanówmy się, co też skłoniło Billa do tego niebywałego kroku. Na pewno zmiana klimatu politycznego po zwycięstwie Trumpa ma znaczenie. Czy jednak nie dałoby się go przeczekać, jak poprzedniego 4-ro lecia? Nie tym razem. Ludzie są za bardzo wkurzeni i za bardzo świadomi tego, co się dzieje. Ani Trump w USA, ani Nawrocki w Polsce nie są jakąś tymczasową anomalią. Z drugiej strony są zbyt słabi, by dokonać gwałtownej reorientacji polityki. To są jednak pierwsze oznaki fali normalności, której nie da się już zatrzymać. Skąd to wiemy? Bo już ćwiczyliśmy w Polsce to samo. Od „Potęgi smaku” Herberta do upadku komuny nie minęło nawet 10 lat. Retoryka globalistów jest zaiste „aż nazbyt parciana”. Bill to widzi i przewiduje. No i nie chce być tym, który ostatni powie „sztandar wyprowadzić”.
- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
Wstęp
Społeczną Gospodarkę Rynkową (SGR) można traktować jako implementację etyki chrześcijańskiej w sferze gospodarki1. Przyjmując taki punkt widzenia, uzyskujemy podstawę rozróżnienia tego czym SGR jest, a czym ona nie jest. Oto kilka takich kryteriów, które mogą być w tym celu stosowane:
-
personalizm przeciw materializmowi (bardziej być niż mieć);
-
społeczeństwo jako wspólnota osób w opozycji do postawy indywidualistycznej lub kolektywistycznej (czyli ani klasyczny liberalizm ani socjalizm):
-
chrześcijańska miłość przeciw nienawiści – z niej wynika między innymi imperatyw bogacenia się dzięki zapobiegliwości i pracy, a nie ekspansji;
Jeśli zastosujemy te kryteria do oceny współczesnych systemów społeczno-gospodarczych Europy, to widzimy jak daleko im do ideału. Wady tych systemów byłyby może łatwiejsze do zaakceptowania, gdyby ich usunięcie było skrajnie trudne lub niemożliwe. Tymczasem rozwój nauki i techniki uzasadnia twierdzenie, że żyjemy w świecie nie wykorzystanych możliwości2. Idea społecznej gospodarki rynkowej mogłaby być doskonałym dopełnieniem technologicznego rozwoju, nadając mu bardziej humanitarny charakter.
Odwrót od tej idei nie był radykalnym zerwaniem, ale ciągłym procesem degeneracji. W niniejszym artykule opisuję sens najważniejszych przemian, które na to wpłynęły, w trzech obszarach: społeczno-gospodarczym, politycznym i kulturowym. Najbardziej fundamentalne zmiany jakie obecnie można zaobserwować w tym zakresie dotyczą marginalizacji chrześcijańskiej etyki (opartej na miłości bliźniego) oraz powszechnej akceptacji kłamstwa.
Tematyka zachodzących przemian jest zbyt obszerna na krótki artykuł. Dlatego zamiast próby kompletnego opisu zachodzących zmian, skupię się na odpowiedzi na pytanie: ku czemu one zmierzają?3
- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
W przygotowywanym artykule dotyczącym Społecznej Gospodarki Rynkowej (SGR) stawiam tezę, że była to (nieudana) próba implementacji etyki chrześcijańskiej w sferze gospodarki1.
Krytykując współczesne modele społeczno-gospodarcze piszę, że rozwój nauki i techniki uzasadnia twierdzenie, że żyjemy w świecie nie wykorzystanych możliwości2. Idea społecznej gospodarki rynkowej mogłaby być doskonałym dopełnieniem technologicznego rozwoju, nadając mu bardziej humanitarny charakter.
Ta teza wymaga szerszego uzasadnienia i odrębnego potraktowania. Stąd poniższe rozważania na temat ostatnich 50 lat rozwoju naszej cywilizacji.
Rok 1984 to data najbardziej znana z głośnej książki Orewlla. Tak się złożyło, że rzeczywiście w tym czasie słabnący totalitaryzm odegrał historyczną rolę, kształtując rzeczywistość w której żyjemy. Wydarzenia kreowane przez starcie „wolnego świata” z „imperium zła” skutecznie odwróciły uwagę społeczeństw od prawdziwej „wojny światów”. Było to starcie potężnych megatrendów społeczno-gospodarczych. Wiele ówczesnych przemian społecznych i gospodarczych skłaniało do radykalnych zmian. Młodzi ludzie (pokolenie 1968) z jednej strony chcieli pokoju i dobrobytu, a z drugiej nie chcieli być „trybikiem w maszynie” państwa lub korporacji. Czas taśmy produkcyjnej (fordyzm) się skończył. Także dlatego, że konkurencyjne metody organizacji pracy okazywały się lepsze (vide Toyota), a trwająca rewolucja naukowo-techniczna otwierała nowe możliwości.
W tym czasie ukazało się wiele publikacji, które można by odczytać jako opis megatrendu wyznaczanego przez personalizm ekonomiczny i partycypacją pracowniczą. W roku 1981 ukazała się encyklika Jana Pawła II „Laborem Exercens”3 - jedno z najważniejszych dzieł personalizmu ekonomicznego. Rok później ukazał się raport dla Klubu Rzymskiego „Mikroelektronika a społeczeństwo”4, postulujący między innymi wykorzystanie technologii do stworzenia warunków osobistego rozwoju każdego człowieka (zajęcie zamiast pracy). Ówczesne reformy Reagana wspierały amerykańskie ESOPy, a w Niemczech kanclerz Kohl deklarował odświeżenie idei Społecznej Gospodarki Rynkowej5. Wydawało się, że ludzkość czeka świetlana przyszłość. Stosunki społeczne i gospodarcze organizowane w personalistycznym duchu bardziej odpowiadały wymogom nowoczesnej ekonomii i oczekiwaniom społecznym. Mógł nastąpić czas rozkwitu Społecznej Gospodarki Rynkowej. Na fali tego optymizmu w Polsce po 1989 roku wpisano nawet tą ideę do Konstytucji.
Czytaj więcej: 1984 – mityczna data i prawdziwa wojna światów