Listy: Ryszarda Petru do europejskich przywodców oraz szefa Ringer Axel Springer łączy nie tylko podobna wizja Europy i Polski w UE. Wspólna jest w nich także pogarda dla Polaków, którzy nie potrafili wybrać takich władz jak trzeba (biedny poszkodowany Petru). Pogarda niestety słuszna – bo skoro Polakom brak elementarnej lojalności wobec własnego państwa, to nie zasługują by je posiadać. Ta opinia nie dotyczy wyłącznie „totalnej opozycji” - ale także polityków głoszących przy każdej okazji patriotyczne frazesy. Rok temu zainicjowaną przez Mariusza Maxa Kolonkę petycją o ograniczenie obecności kapitału niemieckiego w mediach na terytorium Polski podpisało ponad 200 tysięcy osób. I co? I nic – partia która głosi, że ma zasady nie zauważyła. Teraz szuka sposobu aby się „odgryźć” Makreli za Maltę – to pewnie sprawa ruszy z miejsca. Ale szczęśliwego finału spodziewać się nie należy. Sprawa Tuska to maksymalny poziom na którym możemy „pokazywać pazurki”. Poza tym neokolonializm ma się dobrze…..

W robieniu antyrządowej propagandy media przekraczają już wszelkie granice. Niemieckie media dla Polaków serwują niemiecki punkt widzenia, który jest coraz bardziej antypolski. Trybuna Ludu („Rzeczpospolita”) przejmuje rolę, którą dotąd pełniła słabnąca „Wyborcza” Michnika: gazety dla ludzi z wielkim ego i małym rozumkiem. Już im nie wystarcza powielenia kłamstw wymyślanych przez innych. Sami stanęli na czele rewolucji podrzucając fałszywe wiadomości. Oczywiście potem są sprostowania (w końcu to gazeta z ambicjami): „Marine Le Pen miała powiedzieć, że jeśli wygra wybory we Francji podejmie próbę demontażu Unii Europejskiej z Jarosławem Kaczyńskim. Propozycja ma też dotyczyć Węgier - jak sugerował dziennik „Rzeczpospolita”. Słowa w rzeczywistości nie padły, a gazeta zamieściła sprostowanie dopiero wczoraj wieczorem. - Nie było świadomej manipulacji, choć było nadużycie - tłumaczy się w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rz”.

Jeśli nie było „świadomej manipulacji”, to co? Kolejne spotkanie pod śmietnikiem, czy „pomroczność jasna”?

W tej wojnie informacyjnej prawica jest cały czas w defensywie. Przede wszystkim daje sobie narzucić narrację ludzi, którzy atakując Polskę mówią, że atakują PiS albo Kaczyńskiego (stąd krytyka rządu z powodu złej polityki informacyjnej). A przecież to dobrze znana i prymitywna metoda. W PRL ćwiczyliśmy to na co dzień: komuniści nigdy nie atakowali wprost Kościoła, ani „Solidarności”, tylko szkodliwe nurty w tych instytucjach (jak „ekstrema” czy „doradcy”).

W tej atmosferze trudno być optymistą, a przekonanie Wicepremiera Morawieckiego, że dobra praca dla Polski zaowocuje długimi rządami wydaje się bardzo naiwne. Tu jest Polska panie Morawiecki! W pewnym mieście burmistrz postarał się o środki na sfinansowanie bardzo potrzebnych ścieżek rowerowych. Doznał jednak szoku, gdy Rada Miejska zagłosowała przeciw inwestycji. No bo burmistrz nie jest z ich towarzystwa – reszta jest bez znaczenia.
Prędzej czy później pojawią się prawdziwe problemy i porażki – tak jest zawsze i jest to nieuniknione. Nie mając silnego wsparcia społeczeństwa rząd znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Niestety politycy PiS w swym poczuciu misji rzadko starają się stanąć na czele rodzących się w społeczeństwie nurtów odnowy i obrony przed destrukcją. Zmasowana krytyka w internecie sprawiła, że „Trybuna Ludu” stara się na nowo przybierać maskę zatroskanej rzetelności „opiniotwórczego dziennika”. Dlaczego pomaga im w tym Jarosław Kaczyński, udzielając wywiadu i dostarczając materiału naczelnemu manipulatorowi? Nie może podsumować ich tak jak Trump podsumował CNN: „fake news”?

Problemem zasadniczym nie są same ataki, tylko strategia jaką wybrali sobie wrogowie Polski. Strategia ta składa się z dwojakiego rodzaju działań:

1. Mobilizacji ludzi podatnych na propagandę, których w każdym społeczeństwie jest pewien odsetek (wg. Huxleya ok 20% - to się mniej więcej pokrywa z poparciem dla partii zdrajców).

2. Oczywiście 20% nie wystarczy do wygrania wyborów. Dlatego potrzebne są działania uzupełniające polegające na obrzydzeniu jak największej grupie osób polityki. Gdy uda się obniżyć aktywność polityczną znacząco poniżej 50%, to wystarczy do zwycięstwa.

Kto ty jesteś? Brzydka panna na wydaniu.

Czy PRL to była twoja ojczyzna? Tak - bo innej wtedy nie było.

A Polska ad 2017? Nie – bo to Polska pisowska.

Jaka jest największa zbrodnia PiS? Przegłosowuje ustawy, „gwałcąc prawa mniejszości”?

A co robi UE, ignorując zasady i depcząc prawa mniejszości? Zachowuje „elastyczność”.

Co sprawia Polakowi satysfakcję? Gdy ktoś dokopie jego reprezentantom.

Dlaczego Polak oddycha w Paryżu pełna piersią, a „dusi się” w Warszawie? Bo nikt tak jak Francuzi nie potrafią okazywać Polsce swej pogardy.

Dlaczego Polak mówi o swojej ojczyźnie „ten kraj”? Bo wie, że nie zasługuje na to, by mieć własną Ojczyznę.

Co będzie dalej?

Jeśli Kościół/PiS/prawica (* do wyboru) się nie opamięta – dojdzie do przelewu krwi….

Bo przechodzącej w nienawiść pogardy dla „prawdziwych Polaków” na pewno mieszkańcom „tego kraju” nie braknie.

Wysłaliśmy gratulacje do Ambasady Niemiec w Warszawie:

W związku z wyborem faworyta pani Angeli Merkel, Donalda Tuska na przewodniczącego RE, proszę o przekazanie gratulacji Pani Kanclerz. Wiemy, że Pani Kanclerz jest fanką carycy Katarzyny II, więc zapewne będzie jej zrozumiałe przesłanie płynące z piosenki Jacka Kaczmarskiego pod tytułem "sen Katarzyny II".

Zakładając że poeta piszący tą proroczą piosenkę miał rację, proszę równocześnie przekazać wyrazy ubolewania z powodu przykrej porażki w nadchodzących wyborach.


Po wyborze Tuska okazało się, że w traktatach „warunki takie stoją”: Premier Szydło konkluzji ze szczytu nie podpisze i będzie on nieważny. Szok? Nie. Ten dopiero nastąpił, gdy Król Europy zaczął odpowiadać na pytanie, jak wyobraża sobie współpracę z polskim rządem. Srodze się zawiódł ten, kto oczekiwał jakichkolwiek pojednawczych gestów. Król przytoczył przysłowie: "uważaj jakie mosty palisz, bo nie będziesz mógł ich przekroczyć". Żeby nie było niejasności – dodał wyjaśnienie, że nie chodzi bynajmniej o mosty łączące jego z Polską, ale polski rząd z nim. Ależ Królu! Litości! Co my zrobimy, gdy nie dopuszczą nas przed twe oblicze?

Podobno szykuje się „klęska polskiej ofensywy przeciwko Donaldowi Tuskowi”. To rzecz zupełnie niewyobrażalna. Jeśli Beata Szydło nie skrewi, to musi na unijnym szczycie paść proste pytanie: czy Donald Tusk będzie utrzymywał stosunki z Polską za pośrednictwem Berlina? Skoro nie było go stać na to, by zwrócić się do polskiego rządu o poparcie go, to chyba w mniej ważnych dla siebie kwestiach także będzie obecność Polski w UE lekceważył. Po takim pytaniu pewnie nastanie niezręczna cisza…. A potem głosowanie. Nie nad przyszłością Donalda Tuska, ale nad przyszłością UE…..

Zastanawia ta „wojna o Tuska” w zestawieniu z wieloma realnymi problemami z jakimi musi mierzyć się Europa. Dlaczego Niemcom zależy, by akurat ten figurant zachował swe stanowisko? Może to wyznacznik nowego trendu: im ktoś ma więcej „za uszami”, tym lepiej? Najnowsze odkrycia postępów w powszechnej inwigilacji mogą wyjaśniać przyczyny tego trendu….