Jan Rokita w tygodniku „W sieci” wieszczy „Schylek systemu Tuska”. Odnosi do krytykowanego „systemu” słowa prezydenta Niemiec J. Gaucka: „Boję się nowoczesnego typu polityka, który całkowicie rezygnuje z treści”, które są odbierane jako krytyka stylu rządzenia A. Merkel.

Zdaniem Jana Rokity jeszcze lepiej opisują one „system Tuska”, który w istocie stanowi pomysł na władzę, która nie niesie z sobą żadnego bagażu politycznej treści, a jej programem jest wyrzeczenie się jakichkolwiek – choćby średniookresowych – planów celów.

Diagnoza wydaje się bardzo celna. Tak samo, jak przynajmniej dwie z podanych przyczyn sukcesu tego systemu:

  1. Strach przed powrotem do władzy Kaczyńskiego.

  2. Zadowolenie, iż Tusk jako pierwszy w istocie premier po odzyskaniu wolność ostentacyjnie odcina się od znienawidzonej społecznie doktryny „bolesnych, lecz nieuchronnych reform”.

Te dwie przyczyny nie zmieniły się. Dlaczego więc system miałby przestać działać?

 Jan Rokita skupia się na dwóch przyczynach:

  • Odwracanie się od partii jego naturalnego zaplecza: MWzWM oraz „elit” III RP.

  • Narastający krytycyzm wobec rządu w społeczeństwie.

Pokładanie nadziei w tym, że tak zwane „elity” związane z partią władzy odegrają jakąś pozytywną rolę w państwie (choćby poprzez wycofanie swego poparcia) jest myśleniem życzeniowym. W stosunku do tych ludzi określenie Stalina „pożyteczni idioci” byłoby wielkim i nie zasłużonym komplementem. Rokita pisze: „Aleksander Smolar mówił niegdyś, że brzydzi się Platformą, ale na nią zagłosuje, bo to ostatnia obrona przed PiS”. I co? Zmieni zdanie i zagłosuje z równym obrzydzeniem na PiS? Wolne żarty. Tusk naprawdę nie ma się czym przejmować.

Krytycyzm wobec rządu wynikający jakoby z tego, że „za Tuska żyje się gorzej” widać w sondażach. Różnica między PO i PiS jest minimalna (w granicach błędu statystycznego) i z pewnością nie skłoni PSL (którego rola „obrotowego” zresztą słabnie) do zmiany koalicjanta.

PiS nie ma żadnej czytelnej alternatywy. Medialna wojna o OFE toczy się między rządem, a rzecznikami bankierów z nieocenionym w tej roli Balcerowiczem na czele. PiS ma w swych szeregach asa, którego wykorzystać nie potrafi. Zamiast od zawsze krytycznej wobec OFE Józefiny Hrynkiewicz, do opinii publicznej przebija się jak zwykle Jarosław Kaczyński, którzy wraz z Beatą Szydło informują, że „zmiany są dyktowane trudną sytuacją budżetu, a nie troską o emerytów”. Z takimi pożal się Boże politykami, nawet dziecko w przedszkolu by wygrało: Dziadziusiu –a troska o budżet nie jest troską o emerytów, na których z tego budżetu idą pieniądze?

Krytyka Rokity wobec Tuska jest niepełna, gdyż nie dotyka dwóch najbardziej istotnych zagadnień:

  1. „Rezygnacja z treści” w przypadku Tuska idzie o wiele dalej, niż można by zarzucić pani Kanclerz Niemiec. Obejmuje ona także rezygnację z obrony żywotnych interesów państwa, na co Niemcy by sobie nie pozwolili. Nie znaczy to wcale, że polska administracja nie występuje w pojedynczych sprawach przeciw Brukseli. Ale takie działania zostały przesunięte na poziom administracyjny. W sferze politycznej Tusk jest dla zachodnich państw partnerem idealnym (nawet własny namiestnik byłby w tej roli gorszy). Polską skazą jest od wieków działanie wbrew logice: bardziej Polacy przejmują się tym, co o nas sądzą za granicą, niż polską racją stanu. Więc na tym polu Tusk ma pewne zwycięstwo. Nawiasem mówiąc tu też widać, jak beznadziejną i pozbawioną sensu partią jest PiS pod rządami Kaczyńskiego. Nie ulega żadnej wątpliwości to, że ta partia kieruje się polską racją stanu. Co jednak robi, aby po pierwsze lepiej zrozumieć, na czym ta racja stanu polega dzisiaj, a po drugie, by zmienić wspomniane złe tendencje w narodzie? Z tym jest związany nie doceniany efekt synergii. Sfinansowanie promocji polskiej racji stanu bez najmniejszej nawet wzmianki o promotorze, w sposób naturalny wzmocniłoby jego pozycję. Ale takie myślenie jest Jarosławowi Kaczyńskiemu zupełnie obce. To polityk starej daty – także w tym najgorszym rozumieniu tego pojęcia (zob. http://netsociety.neon24.pl/post/89309,pis-mamy-problem).

  2. Mafijne porządki. Mafia nie musi zadowalać wszystkich. Ważne jest to, że dba o „swoich”. Lokalne sitwy mają obecnie cieplarniane warunki i będą bronić swych pozycji jak niepodległości. Niewyobrażalne środki, jakie napłynęły z UE, powiększone o wydatki budżetu, zwiększające nasz dług nie sprawiły, że Polska stała się innowacyjna (PO IG), ani nie zmniejszyły nierówności, a wręcz przeciwnie (fundusz spójności). Jednak poprawiła się infrastruktura (efekt marketingowy), zwiększyła się biurokracja (zwiększenie bazy potencjalnych wyborców), krewni i znajomi królika zdobyli intratne kontrakty (a królik ma dużą rodzinę). Spore środki zostały zaabsorbowane przez wyższe uczelnie, rozbrajając potencjalne zarzewie buntu. Ten mafijny system działa sprawnie, a PiS nie jest postrzegany jako siła anty-systemowa. Jedyną dużą siłą anty-systemową jest Rodzina Radia Maryja, która nie ma większego znaczenia politycznego (emeryci nie wywołują przewrotów).

Reasumując, tekst Jana Rokity wpisuje się w nurt „zaklinania rzeczywistości”, który jest niejako specjalnością polskiej prawicy.