Najcięższym zarzutem wobec Edwarda Snowdena jest posądzenie go o udział w zagranicznej operacji wywiadowczej przeciw USA.  Amerykańscy urzędnicy informowali, że Snowden miał dostęp do 1,7 mln dokumentów, z których większość dotyczyła amerykańskich zdolności wojskowych. Tymczasem Snowden twierdzi, że jego celem nie było szpiegostwo wojskowe oraz, że nie ujawnił dokumentów zawierających tajemnice wojskowe. NSA uważa, że Snowden przekazał dziennikarzom 200 tys dokumentów. Nie jest znane miejsce przechowywania reszty dokumentów.

Sprawę tą analizuje dziennikarz The Wall Street Journal, Edward Jay Epstein. Były członek gabinetu prezydenta Obamy powiedział Epsteinowi w marcu, że są tylko trzy możliwe wyjaśnienia działań Snowdena:

  1. To była rosyjska operacja szpiegowska,
  2. To była chińska operacja szpiegowska,
  3. To była wspólna chińsko-rosyjska operacja szpiegowska.

Epstein, powołując się na obecnych i byłych urzędników państwowych informuje, że Snowden ukradł dokumenty z co najmniej 24 supertajnych działów, przechowywanych na komputerach chronionych hasłami, które Snowden musiał ukraść lub złamać.

Większość z tych dokumentów nie ma nic wspólnego z wolnościami obywatelskimi lub nieprawidłowościami. Natomiast wiedza Snowdena z pewnością czyni go bardzo wartościowym dla wrogich wywiadów. Aby nie było wątpliwości jakich – tekst ilustruje wizerunek Snowdena na tle rosyjskiej flagi:

 

 

Mike Nudelman/Business Insider

 

Bez dostępu do anonimowych źródeł „zbliżonych do wywiadu amerykańskiego” możemy jednak co nieco na temat amerykańskich rewelacji powiedzieć. Snowden złamał lub ukradł 24 hasła do supertajnych komputerów i nikt się nie zorientował? Kiedyś pracowałem w banku jako informatyk. Jeden z kolegów próbował złamać hasło zabezpieczające dostęp do routera. Na drugi dzień już nie pracował w banku. Mamy uwierzyć w to, że super tajne informacje w USA są mniej chronione, niż informacje w polskich bankach? A jeśli tak – to nie ma się co dziwić, że Putin ma w nosie takie dziadostwo. Już samo skopiowanie takiej masy dokumentów powinno być odnotowane i wzbudzić odpowiednie działania. Mało tego! Nowoczesne urządzenia zabezpieczające mają filtry uniemożliwiające kopiowanie określonych dokumentów (Data Leak Prevention DLP). Amerykańskie służby podsłuchujące cały świat tego nie mają? To jest wprost nie do uwierzenia.

Bardziej prawdopodobne jest to, że The Wall Street Journal uczestniczy w brudnej wojnie propagandowej.

 

Jerzy Wawro, 2014-05-12