Drukuj
Kategoria: Krótko

Jeśli szukać pozytywów w obecnej sytuacji, to z całą pewnością jest wśród nich rozwój sztuki pisania listów:

Historia naprawdę lubi się powtarzać, a spadkobiercy Targowiczan trwają przez pokolenia. Po 1989 roku Jacek Kaczmarski relacjonował fikcyjną rozmowę Rakowskiego z Gorbaczowem:

Partia nie ma już na swoje rządy kraju.
Zdies' buntowszcziki uż padnimajut łby
I odeszły od nas sojusznicze partie.
Głodny naród zaraz będzie pragnął krwi.
Towarzyszu, pomagitie! Ja się martwię.

[...]

My pamożem wam, kak smożem, no inacze -
A paka wy s opozicjej nie barojties;
Szto eta za kamunist, katoryj płaczet?

[…]

- Towarzyszu Gorbaczow, a może by
Dać do prasy coś o tej rozmowie naszej?
Że rozmawiam z wami - przecież to nie wstyd…
A przynajmniej może naród się przestraszy?

Oczywiście naród się nie przestraszył. Politycy europejscy chyba jednak bardzo głęboko się mylą sądząc, że teraz może być inaczej. Te listy, to raczej dla Polaków dobry prezent świąteczny, bo to kolejny dowód na to, że nie mamy się czego wstydzić. Nasi eliciarze wcale nie są głupsi od tych brukselskich.