Donald Trump wygrał kolejne prawybory w USA zdobywając prawie 46% głosów (startowało 5ciu kandydatów). Oczywiście jak zwykle, gdy establishment okazuje się zbyt głupi, aby zachować przynajmniej pozory służby społeczeństwu – polskie media głoszą, że to wina „słabo wykształconych i dość sfrustrowanych wyborców, którym w ostatnich latach gorzej się powodzi” (choć Trump wygrał w prawie każdej możliwej kategorii wyborców – a wśród Latynosów którym chce postawić mur zdobył aż 47%). Trump jako przedsiębiorca traktuje politykę jak biznes. Odgadł potrzeby i dostarcza oczekiwany towar: siebie. Jeśli przed wtorkiem uda się republikańskim bonzom skłonić do wycofania wszystkich kandydatów poza ich faworytem Marco Rubio, to jest jeszcze cień szansy na zatrzymanie Trumpa (we wtorek głosuje 11 stanów wystawiających 595 kandydatów). Wtedy zapewne Trump i tak wystartuje jako niezależny kandydat, więc zwiększą się jedynie szanse Clinton. Bardzo więc wątpliwe, by Republikanom udało się go powstrzymać. Dla republikanów ta sytuacja to najgorszy koszmar. Dla Polaków też. Chiny pozostaną głównym przeciwnikiem USA, ale strategia walki z nimi całkowicie się zmieni. Bliska współpraca rosyjsko-amerykańska będzie oznaczać całkowitą marginalizację Polski. Oby tylko tyle. Co się stanie z Ukrainą? To chyba poza Polakami i Ukraińcami nikogo nie będzie już obchodzić.