Młody historyk Piotr Zychowicz ostro skrytykował wybuch Powstania Warszawskiego: „Bezkrytyczna afirmacja błędów prowadzi do ich powtarzania. Młodzież należy wychowywać w kulcie dzielnych powstańców, lecz nie można jej wciskać bajki, że powstanie było świetnie pomyślane, a tylko ci wredni bolszewicy nie przyszli nam z pomocą”.

Prezydent Duda odniósł się do tego typu krytyki na spotkaniu z kombatantami, mówiąc: nie ma dowodów na to, że istniałaby wolna i niepodległa Polska, gdyby nie było Powstania.


Wbrew pozorom te dwie wypowiedzi nie są sprzeczne i ich akceptacja może zakończyć spór o Powstanie. Piotr Zychowicz ma rację – bo Powstanie było klęską. Nie jest przy tym istotne na ile wynikało to z błędnej oceny sytuacji, a na ile zdecydowały o jego wyb uchu inne czynniki. Także brak dowodów o których mówił Prezydent jest oczywistością.

Najważniejsze jest jednak to, że historycy rozważają fakty w sferze realiów, a politycy w sferze potencjalnych możliwości i skutków. To są zupełnie inne płaszczyzny i nie ma miejsca na spór.
Jednak spór o powstanie będzie trwał, gdyż - jak mówi Dariusz Gawin - "ono właśnie punktem wyjścia do sporu o tożsamość Polaków. Czyli o to, czy Polacy są romantyczni, czy powinni mieć umysły chłodne, czy mają zawsze walczyć, czy też być bardziej oszczędni w takich zachowaniach. Z tego powodu ten spór będzie zawsze powracał. Jest to spór fundamentalny i w gruncie rzeczy, gdyby on wygasł, to znaczyłoby, że Polacy się zmienili, że nie są już tacy, jakich znaliśmy".