W Wielkiej Brytanii po raz drugi w tej samej miejscowości pobito Polaków. Prawdopodobnie tak jak poprzednio – tylko dlatego, że są Polakami. Przedstawiciel rządu zapowiada w związku z tym wizytę na Wyspach aż trzech polskich ministrów. Premier Beata Szydło chciała również rozmawiać z Theresą May w związku z ostatnim tragicznym w skutkach incydentem, jaki miał miejsce w Harlow, w wyniku którego zmarł polski obywatel. Ta rozmowa nie mogła dojść do skutku z uwagi na wizytę premier May w Chinach i szczyt G-20. Natomiast oczekujemy od strony brytyjskiej, że do takiej rozmowy również na szczeblu premierów dojdzie.

Relacje polaków którzy mieszkają lub mieszkali w Wielkiej Brytanii podważają sens takiej wizyty. Według jednego nich w sobotni wieczór wyjście "w miasto" robi się na własne ryzyko. […] Godziny zaraz po zamknięciu pubów muszą być dla nich koszmarem. To w takich okolicznościach zginął Polak w Harlow. Może dlatego, że był Polakiem, może dlatego, że był, tam gdzie był, o takiej, a nie innej porze. Najpewniej zaś dlatego, że Polaków było tylko dwóch, jakby ich było więcej, to pewnie nic by się nie stało. Inna Polka mówi: W naszym mieście też się dzieją takie rzeczy i chcieliśmy tutaj przyjechać, żeby w ten sposób zaprotestować. […] Ja też doświadczyłam tego typu agresji, słownej - tuż po Brexicie. Tego nawet dzieci w szkołach doświadczają.

Ten mechanizm jest prosty i znany od stuleci. Ludziom skłonnym do agresji wystarczy wskazać akceptowalny lub nawet pożądany obiekt, na którym mogą się wyładować. Efekty są nieomal pewne. Czego więc oczekują polskie władze? Że Brytyjczycy przyznają, że sianie nienawiści było błędem? To się nie zdarzy. Imperium Brytyjskie zostało zbudowane na pogardzie do obcych.

PS.

W Niemieckiej Maklemburgii w lokalnych wyborach prawdopodobnie antyislamska AfS wyprzedziła rządzącą CDU. Motywowana – według Pani Merkel – względami humanitarnymi polityka imigracyjna skutkuje coraz większą nienawiścią do imigrantow w Niemczech.