Drukuj
Kategoria: Krótko

Nasze polityczne elitki wykuły nowy bon mot: rocznica tragedii jest po to by czcić pamięć ofiar, a nie by wykorzystywać ją politycznie. Durnie atakujący Polskę w Brukseli zorientowały się, że sytuacja jest nieco „niefortunna”, a głupoki Polski broniące pomogły im nieco to skorygować. Gdyby debata nad biedną polską demokracją odbyła się dzisiaj – wszystko byłoby na swoim miejscu. Można by uświadomić panu Timmermansowi, że właśnie 13 grudnia 1981 to najnowszy, wciąż bolesny przejaw tradycji zdrady narodowej, a on właśnie się do tej tradycji przyłączył. Od dzisiaj więc żaden przyzwoity Polak nie może podać mu ręki. Wyjście z sali po takim oświadczeniu miałoby swoją wymowę i byłoby to należyte wykorzystanie 13 grudnia. Zamiast tego europosłowie próbują kolejny raz coś Timmermansowi wyjaśnić. Po co – skoro on najwyraźniej jest zbyt głupi, żeby cokolwiek zrozumieć. Inaczej nie dopuściłby do takiego spersonifikowania konfliktu i nie wystawił się na pośmiewisko. Wielka szkoda, że pozwolono mu się trochę wycofać i nadal odgrywać rolę męża stanu do której pasuje tak jak Mateusz Kijowski do roli patrioty….