Francuskie kino odważnie podejmuje rozpoczęty przez francuską rewolucję proces rozkładu naszej cywilizacji. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że francuski festiwal w Cannes wygrywa francuski film o francuskich lesbijkach. Według polskich mediów to jest „wielkie kino”. Trybuna Ludu donosi, że film „ delikatnie opowiada 
o młodości”, a tytuł biograficznej książki, która była podstawą scenariusza został przetłumaczony jako „Niebieski to najcieplejszy kolor". Tytuł ten powinien raczej brzmieć „Niebieski jest najgorętszy” (Blue is the Warmest Colour) - gdyż odnosi się do koloru włosów „gorącej” dziewczyny, a miłość jest na tyle „delikatna”, żeby mogło to pójść w kinach w kategorii od 17 lat. Autorka książki używa określenia „lesbijskie porno” - uważając, że nie byłoby o czym mówić, bo to tylko kilka minut w długim filmie, gdyby nie sposób prezentacji tej sceny przez reżysera.

 

Ciekawe, czy Lechu jest jeszcze w Cannes. Może by coś powiedział o miejscu zboczonych (w ostatniej ławie, a nie w przednich rzędach - a nawet jeszcze za murem).

 

 

 

PS. Słowo na „k” w tytule pochodzi od „kultura”.

 

 

 

Paul Craig Roberts w najnowszym tekście poddaje w wątpliwość oficjalną wersję zabicia Osamy Bin Ladena. Aby uwiarygodnić tezę o kłamstwach władzy, wspomina inne kłamstwa i działania przypisywane terrorystom. Najbardziej szokująca jest mało znana historia „Operation Northwoods”, która opiera się na odtajnionych dokumentach: tylko podpisu prezydenta (Kennedy'ego) brakło do realizacji serii zamachów na własnych obywateli, w celu uzasadnienia ataku na Kubę. P.C.R. Wspomina też o zamachu na WTC 9/11. Świadkiem ataku na „dwie wieże” był stojący z boku „budynek 7”. Widząc co się dzieje pomyślał „a co tak będę sam tu stał” i … warto samemu zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bWorDrTC0Qg.

 

Idąc śladem ministra Rostowskiego można by stwierdzić, że to nie szkodzi, że polskie media tak zwanego głównego nurtu ogłupiają ludzi. Bo przecież w innych krajach nie jest lepiej. Oto na przykład portal washingtonpost.com postanowił wytłumaczyć swym czytelnikom, którzy niekoniecznie wiedzą co to jest Syria i gdzie ona leży, o co chodzi w tym najnowszym konflikcie.

Przy okazji podano wyjaśnienie, dlaczego Rosja broni Syrii. Po pierwsze Rosja ma tam swe bazy wojskowe, więc naturalnie nie chce się ich pozbyć. Argument sensowny i nic mu nie można zarzucić. Jednak pozostałe trzy można sprowadzić wpływów zimnej wojny.

 

Czy naprawdę amerykańscy czytelnicy „szacownego” pisma są aż tak głupi, by w to uwierzyć? Każde państwo na świecie, mające mocarstwowe ambicje skorzystałoby z okazji, by bezkarnie grać na nosie USA. I to bez względu na przeszłość. Ale to zapewne nie jest główna przyczyna. Rosyjska gospodarka jest silnie uzależniona od eksportu surowców. Z tego zaś punktu widzenia sojusz z Syrią jest nie do przecenienia (zwłaszcza wobec walki o rurociągi doprowadzające od południa gaz do Europy).

„Jeśli Syria podejmie konkretne kroki w celu zniszczenia broni chemicznej na swoim terytorium, Stany Zjednoczone nie zaatakują jej” – podano w komunikacie Szimona Peresa

 

 

Zamiast anachronicznego „małpa z brzytwą”, można by obecnie używać określenia „małpa z Excelem”. Takie określenie może obrazować nie tylko pojedyncze przypadki, ale wręcz całą formację umysłową (jak by to śmiesznie nie brzmiało) III RP.

Oto redaktorzy „opiniotwórczej gazety” rozpaczają z powodu kosmicznych kosztów realizacji postulatów związkowych. „Samo obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn tylko w latach 2014–2020 kosztowałoby – zgodnie z szacunkami w uzasadnieniu do ustawy emerytalnej – 48,1 mld zł. Do roku 2060 byłby to już 1 bilion 437 mld zł”.

 

Można by dodać, że do 2100 roku byłoby to już kilkadziesiąt bilionów – a więc kwota niewyobrażalnie duża. A do roku 3000? Aż strach pomyśleć!

Twórcy portalu „Trybuny Ludu” nie widzą niczego dziwnego w stawianiu takich pytań. Oczywiście nie chodzi o prawa własności, tylko o propagandę antyzwiązkową. Bo „im więcej dziś związkowcy wygrają, tym więcej straci Polska”. Polska nie jest związkowców, więc ich wygrana nie jest wygraną Polski. Proste. Czyja zatem ma być ta niby-Polska (bo do tej prawdziwej, to nikt praw własności nie ma). A choćby PTE. Przecież red. Jabłoński nie rozpacza, że te 20mld, które „straciliśmy na kretyńską „reformę” emerytur, to nasza szkoda.

 

Gdyby jeszcze redaktorzy TL trzymali się konwencji i zamiast o radykałach pisali o ekstremie, a zamiast o „egoistycznych, pozbawionych wiedzy i wyobraźni związkowcach” po prostu o warchołach.....

Na youtube.com furorę robi spot pod tytułem „Pomóż Obamie rozpocząć III wojnę światową!” (Help Kickstart World War III!). Profesjonalnie zrobiony film nawiązuje formą do kampanii wyborczej. Występujące osoby przedstawiają się jako zwolennicy Obamy. Jedna z kobiet mówi, że wspiera i będzie wspierać go we wszystkim: trzeciej wojnie światowej i czwartej itd....

Młodzi ludzie apelują o zbieranie funduszy na projekt „3 wojna światowa”. Ich celem jest $1.6 biliona. To ważny projekt, bo skoro Obama tak mówi, to tak musi być. Każda kwota się liczy. W podzięce za $25 można otrzymać kawałek gruzu z ogarniętego wojną kraju na Bliskim Wschodzie, ze śladem pocałunku senator Lindsey Graham, a za $100 dolarów dzienną przepustkę z obozu dla uchodźców.  

W starym dowcipie hrabia miał problem, aby zadowolić hrabinę. Woła Jana z kandelabrem, bo uznał, że brak światła mu przeszkadza. Gdy to nie pomagało, rozeźlił się na Jana, że światło za słabe. Wziął od Jana świecznik i kazał mu zająć się hrabiną. Widząc zadowolenie żony mówi do służącego: tak się durniu kandelabr trzyma!

 

Kiedy Rosja wykorzystała nieudolną politykę USA, aby wrócić do woli głównego rozgrywającego w międzynarodowej polityce, John Kerry powiada: „Czekamy na tę propozycję [Rosji]. Ale nie będziemy czekać długo”! Dobrze, że nie dodał, że go ręka swędzi, żeby Syryjczykom …..

W czasach komuny opowiadano dowcip z cyklu „Radio Erewań nadaje”: Na granicy z Chinami doszło do drobnego incydentu. Chińskie czołgi zaatakowały radziecki traktor podczas żniw. Radziecki pokojowo nastawiony traktor odpowiedział ogniem rakietowym.

Okazuje się, że to wcale nie musiał być wymyślony dowcip.

Pokojowo nastawione traktory pokazała ostatnio armia Korei Północnej:

Prezydent Syrii zarzeka się, że nie wydał rozkazu użycia broni chemicznej. Goszczący w Europie John Kerry odparł natychmiast, że „dowody mówią za siebie”. Trudno powiedzieć, co miał na myśli. Może był wczoraj u wróżki? Racjonalnym posunięciem byłoby zażądanie rozejmu i niezależnego śledztwa. Tymczasem Kerry w odwecie za zabicie około tysiąca Syryjczyków chce ich zabić jeszcze więcej. Co z tego wynika? Na pewno jedno: nie może trwać imperium, które w misje zagraniczne wysyła błazna.

Paul Craig Roberts twierdzi, że szef tego błazna wcale nie jest lepszy. Według niego świat balansuje na krawędzi wojny o trudnych do przewidzenia skutkach z powodu dwóch głupków, podżeganych przez rząd Izraela i pałających nienawiścią do islamu neokonserwatystów.

Im więcej krajów islamskich uda się Amerykanom zaatakować, tym większe szanse na zjednoczenie fanatyków całego świata przeciw Ameryce.