W Przemyślu odbył się Marsz Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej. Uczestnicy – głównie młodzież – skandowali między innymi hasło „Ukraińcy tak, banderowcy nie”. Ono chyba bardzo dobrze oddaje nastroje wśród mieszkańców Podkarpacia. Pomimo olbrzymiego napływu Ukraińców – nie dochodzi do incydentów na tle narodowościowym. Z drugiej strony nie ma jednak zgody na ukraiński nacjonalizm spod znaku UPA. Na tym tle dochodzi też coraz częściej do konfliktów. Niedawno zakłócono procesję grekokatolicką. Informacje w mediach ogólnopolskich (jak ta na wp.pl) pomijają szczegóły, które stawiają te wydarzenia w zupełnie innym świetle. Nie chodzi tylko o groby żołnierzy UPA, które zostały przeniesione na ten sam cmentarz, na który udawała się procesja. Oto fragment relacji z przemyskiego portalu internetowego: „Na czele procesji doszło do przepychanek. Stojący tam kibice widząc na czele procesji idącego mężczyznę w czerwono – czarnej koszulce, zwrócili uwagę funkcjonariuszom policji, że jest to symbol banderowski i zgodnie z prawem powinni zareagować. Brak reakcji policji spowodował, że mężczyźni wtargnęli na jezdnię, blokując marsz i domagając się od mężczyzny zdjęcia koszulki, a gdy to nie przyniosło skutku doszło do szarpaniny. Wówczas interweniowała policja odgradzając grupę Polaków. Zatrzymano około 20 osób, z czego 9 usłyszało zarzut zakłócania uroczystości religijnych”.

Politycy obu stron powinni zdawać sobie sprawę z tego, że bez jednoznacznego potępienia UPA konflikty będą narastać. Niestety bierność w tej sprawie sprawia, że problem uczczenia ofiar banderowców staje się przez to problemem politycznym. Paweł Kukiz mówijeżeli nie szanuje się pamięci po przodkach to nie wyobrażam sobie żeby taka partia mogła zrobić coś dobrego dla Polski”.

Barack Obama pouczając nas w sprawie „demokracji” powołał się na reguły przyjaźni. Tak się jednak składa, że w Polsce słowo „przyjaźń” w odniesieniu do polityki brzmi bardzo dwuznacznie. Nie tak dawno przyjaźnią nazywano dominację ZSRR. Gdy przyjaźń przeradzała się w braterstwo – to oznaczało obcą interwencję.

Przekaz wzmocniła jeszcze telewizja nadając propagandowe kawałki w PRL-owskiej poetyce.

Użycie słowa „przyjaźń” nadało niestosownemu (delikatnie mówiąc) zachowaniu Obamy cech groteski. Niektórzy komentatorzy usiłują wyczarować jakiś sens z tego wystąpienia. A może niepotrzebnie?

W pewnym opowiadaniu science fiction wiele lat po zagładzie ludzkości przedstawiciele obcej cywilizacji prowadzą na Ziemi wykopaliska. Odnaleziono kilka taśm filmowych z kimś, kogo wzięto za przedstawiciela wymarłego gatunku. Jednak próby analizy jego zachowania kłócą się z założeniem, że to przedstawiciel rozumnego gatunku. W końcu czytelnik orientuje się, że na taśmach są filmy z Kaczorem Donaldem. Doszukiwanie się sensu w jego działaniach musiało więc być próbą daremną.

Może podobnie daremne są próby nadania sensu wystąpieniu Obamy?

Polecamy też tekst Krzysztofa Kłopotowskiego, który przytacza problemy z amerykańską demokracją, przy których sprawa polskiego TK wydaje się błaha.

PS [11:50]
Coś niebywałego!
Polscy "dziennikarze" dokonali manipulacji tekstu Prezydenta Obamy - zmieniając jego sens!
Więcej tutaj: Myśleliście, kłamliwe sukinsyny, że nikt was nie sprawdzi? 

Według polskojęzycznych mediów głównym tematem dzisiejszego spotkania prezydentów Obamy i Dudy będzie sytuacja wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Ciekawe jak oni sobie wyobrażają taką rozmowę.

Obama: a co tam u was się dzieje z tym Trybunałem Konstytucyjnym – bo ponoć to co się wokół niego dzieje zagraża demokracji?

Duda: nie bardziej, niż strzelanie do Murzynów przez policję w USA – może więc wspólnie zastanowimy się nad uzdrowieniem sytuacji w naszych krajach?

Na szczęście obaj politycy są na tyle rozsądni, że taka wymiana zdań na pewno nie nastąpi.

 
PS [19:00]
Wygląda jednak na to, że "wizytacja". Obama nie mógł sobie darować sprawy TK

Przez ostatnie miesiące trwa w mediach festiwal plucia na rząd, Prezydenta, i rządzącą partię. Wypowiedziały się już chyba wszystkie „autorytety”. Ta strategia wydaje się tyleż oczywista co nieskuteczna. Skoro tylu mądrych ludzi mówi to samo co „opozycja”, to ta opozycja musi mieć rację. Problem w tym, że każdy kto posłucha przez chwilę Kopacz, Schetyny, Kijowskiego czy Komorowskiego może dojść do wniosków wręcz odwrotnych – ta „elita” jest tak samo głupia jak „opozycja”.

Dlatego z wielką satysfakcją należy odnotować zmianę strategii „Trybuny Ludu”. Zamiast dowodzić mądrości popieranych liderów – pokazują, że jednak jest ktoś od nich głupszy. Bo chyba nie ma innej przyczyny, dla której wczoraj przez cały dzień na topie strony rp.pl widniał fragment wywiadu z niejakim Peją: „Głosowałem jak byłem biedny – dziś nie muszę”.

Szczere gratulacje.

Kibice cierpią. Najlepsza drużyna jaką mieliśmy od 30 lat odpadła z Mistrzostw Europy. Jednak przegrali po pięknej walce, a ktoś przegrać musi. Stąd na przykład takie podziękowania: Dziękujemy za najlepszy turniej od dekad! I tak zapisaliście się złotymi zgłoskami w historii polskiej piłki! Tyle emocji, ta aura w każdym mieście, to poczucie przynależności. I ta duma, że graliście naprawdę świetnie! Chłopaki, dziś nic się nie stało! Dziękujemy za te emocje, puste ulice w miastach, drogi na wsiach i wyzwolenie takich pokładów pozytywnej energii!! Za to, że dzięki Wam Panowie, polskie barwy narodowe zagościły nawet na samochodach.

 

Najpierw znani ze swoiście rozumianej kultury kibice angielscy dostali łomot od mniej licznych kiboli z Rosji. Potem Anglicy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej – nie za bardzo wiedząc co to jest Unia Europejska (pytanie o to było jednym z najczęściej zadawanych w wyszukiwarce Google). Przy okazji ujawnili całemu światu to, co mieszkańcy Krakowa i innych ulubionych przez angielskie hordy „turystów” wiedzą od dawna: że ta „angielska flegma” może skrywać zwyczajne buractwo. Na koniec mini-Brexit: pobili ich na boisku Islandczycy. Reprezentacja kraju tak licznego jak dzielnica Londynu udowodniła „ojczyźnie futbolu”, że to są zwyczajne cieniasy…..  

Według TVP Info Niemcy razem z Francuzami chcą iść za ciosem i po wyjściu WB z UE zbudować w Europie jedno superpaństwo. Ma to zostać przedstawione krajom Grupy Wyszehradzkiej w formie ultimatum.

Ma być jedna wspólna armia, jedna polityka zagraniczna, jedna waluta (euro), wspólne służby specjalne, wspólna polityka zagraniczna etc… Na tym etapie jeszcze nie ma mowy o jednym narodzie i jednej rzeszy. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, do czego to prowadzi.

Miejmy nadzieję, że to tylko kwestia nadzwyczajnych upałów, albo nieco przesadzone wstępne stanowisko negocjacyjne ….. Może to też jakieś dziennikarskie bzdury – bo jeśli już ktoś poza TVP Info o tym wspomina – to powołuje się na TVP. W każdym razie trudno w to uwierzyć….

Jednym z głównych haseł brexitowców było: 350 mln funtów, które każdego tygodnia trafiają z Wielkiej Brytanii do Unii można przeznaczyć na system opieki zdrowotnej.

Teraz Farage mówi, że to nie jego hasło, on nie może zagwarantować itd…

Dlaczego w Polsce Janusz Korwin-Mikke z wielkim trudem dobija do progu wyborczego, a brytyjski błazen Nigel Farage odnosi polityczne sukcesy? Najwyraźniej Polscy są mądrzejsi od Brytyjczyków i potrafią odróżnić politykę od błazenady.

Jeśli UE będzie konsekwentna w swych działaniach i podejmie zmiany blokowane wyłącznie przez Brytyjczyków, to wyspiarzom Brexit może się odbić czkawką: „teraz Unia może wzmóc kontrolę przestrzegania zakazu korzystania z pracy niewolniczej, oraz pracy dzieci, zjawisk bardzo powszechnych w dawnych koloniach brytyjskich. Mieszkańcy Unii szybciej przeżyją droższe nawet 3 razy niż do tej pory śmiesznie tanie wyroby z bawełny, być może nawet zaczną nagminnie prać skarpety i bieliznę, zamiast wyrzucać je po pierwszym użyciu do śmieci, z uwagi na nieopłacalność przywracania im czystości za pomocą prania. Mogą też otworzyć rynek Unii na produkty chronione cłami z uwagi na brytyjskie interesy”.

W Polsce niestety siłę naszego głosu w tej sprawie osłabia hołota dowodzona przez Schetynę, która żąda aby PiS nie robił referendum w sprawie Polexit’u. Niezależnie od tego jak się ocenia Jarosława Kaczyńskiego – jego reakcja na Brexit w zestawieniu z reakcją Schetyny pokazuje czym się rózni polityk od błazna.

Najpewniej Brytyjczycy jednak wyjdą z UE. Wczoraj od południa ludzie obracający olbrzymimi pieniędzmi obstawiali porażkę zwolenników Brexitu. Widać to było po kursach walut i zakładach bukmacherów. Jeszcze wieczorem prawdopodobieństwo Brexitu szacowano jak 1:8.

W Polsce tymczasem budzący podejrzliwość połowy  Polaków Minister Macierewicz już wieczorem mówił w TV Trwam o tym, że Brexit prawdopodobnie nastąpi.

Kiedy zaczęto liczyć głosy – okazało się, że zwyciężą zwolennicy rozwodu z UE. Natychmiast zareagowały giełdy. Brytyjski funt stracił do dolara ponad 10%. Dostało się także złotówce. Za jednego franka rano trzeba było płacić aż 4,2 PLN (zmiana o 5%). Ciekawe do jakiego poziomu nasi politycy będą nadal radzić jak pomóc „frankowiczom”?

Na szczęście współcześni prorocy mogą się mylić także w swych czarnych wizjach, gdyż rano trendy spadkowe uległy zahamowaniu.

Polska wyśle wojska do Iraku i Kuwejtu. Jest to decyzja bardzo kontrowersyjna. Zwłaszcza w obliczu zbliżających się Światowych Dni Młodzieży. Szczyt NATO w Warszawie zapewne zostanie bez trudu zabezpieczony (będzie wielokrotnie więcej sił ochrony niż uczestników). Jak jednak zabezpieczyć się przed wmieszaniem się terrorystów w wielonarodowościowy tłum młodzieży? To zadanie tak trudne, że wszystko powinno być temu podporządkowane. Ogłaszanie decyzji o wysłaniu wojsk na „wojnę z terroryzmem” to jakby zaproszenie: spróbujcie. Oby nie zostało tak to odczytane na Bliskim Wschodzie…. W roku 2004 w podobnej sytuacji doszło do zamachu na metro w Hiszpanii. Wpłynęło to na wynik wyborów. Do władzy doszedł lewak Sapatero, który dokonał spustoszenia w katolickim społeczeństwie. W Polsce raczej do takiego zwrotu nie dojdzie, gdyż w Hiszpanii coraz silniejsze są tendencje odrodzenia polskości. Po co jednak kusić los. Politycy PiS sugerują, że wymogli to Amerykanie jako warunek wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Jeśli to prawda – to widać Amerykanie uznali, że zagrożenie jest zbyt małe na ich zaangażowanie i postanowili je zwiększyć poprzez takie decyzje :-(.