Drukuj
Kategoria: Monitor gospodarczy

W wygadywaniu ekonomicznych bredni z miną wszechwiedzącego eksperta Ryszard Petru przebił nawet „szkodnika Balcerowicza”. Media ekscytują się kolejnymi wpadkami szefa Nowoczesnej i jego kumpli, ale święto „Sześciu Króli”, król „Belzebub” czy wigilijny pasztet to tylko żałosne świadectwo wyalienowania z narodowej tradycji. O wiele gorsza jest totalna ignorancja w kwestiach gospodarczych, połączona z reakcją tak zwanych dziennikarzy, traktujących wygadywane przez Petru głupoty jak słowo objawione. Już opublikowane w kampanii wyborczej „Kierunki Programowe” partii „Nowoczesna” opierały się o dziwaczną wizję gospodarki, ignorującą podmiotowość społeczeństwa któremu ta gospodarka powinna służyć. Wtedy jednak można było się jeszcze spodziewać, że to jedynie jakaś forma opętania liberalną ideologią. Jednak okazuje się, że nie przypadkiem „nowoczesna partia” kierowana przez „eksperta ekonomicznego” nie poradziła sobie z prawidłowym rozliczeniem kampanii wyborczej. Pan Petru może podobnie jak jego mistrz Balcerowicz uchodzić za eksperta, dopóki nie udaje się jego słów zderzyć z twardymi faktami. Większość tego typu ekspertów przynajmniej opanowało sztukę ograniczania się do ogólników. Ale nie Petru. On w swym zadufaniu potrafi wprost z sufitu ogłosić, że „istnieje poważne ryzyko, że deficyt będzie znacznie wyższy niż ten, który jest prognozowany”, gdy tymczasem mamy dużo wyższe od przewidywanych wpływy z zysku NBP - można się więc raczej spodziewać, że podobnie jak w roku 2016 deficyt będzie mniejszy niż zapisany w ustawie budżetowej. Ale o tym dowiemy się dopiero za rok. Dużo śmieszniejsze są krótkoterminowe przewidywania „eksperta”, które są natychmiast weryfikowane. Powołując się na swe doświadczenie ekonomiczne Petru ogłosił: bez budżetu nikt nie kupi polskich obligacji. Tymczasem: „W pierwszym czwartkowym przetargu inwestorzy kupili pięć rodzajów obligacji skarbowych o zapadalności od dwóch do dziesięciu lat za łączną kwotę 5 mld zł, przy popycie sięgającym prawie 13 mld zł. W uzupełniającym przetargu MF sprzedało jeszcze papiery za miliard złotych przy popycie przekraczającym dwa miliardy”.