Zapowiada się Ograbienie OFE przez komunistów (mówiąc nie-wprost – rewolucję). Na giełdzie „czarny czwartek”. Moody grozi „obniżeniem rankingów”. W Wąchocku krowy przestają się doić, a profesory listy piszą w obronie OFE.

Portal forsal.pl zebrał siedem „najważniejszych pytań” przypominających „Proste Pytaniaprzewodniczącego „Radiokomitetu”.

Wyliczmy kilka z tych mniej ważnych, których najwyraźniej nie wolno stawiać:

- ile zarobiły PTE na tej „reformie”? 20mld?

- ile zarobiły na tym instytucje finansowe (dzięki wzrostowi zadłużenia państwa)?

- ile kosztowała informatyzacja ZUS wykonana w celu zbudowania zaplecza technicznego reformy? Przekroczono już 3mld?

- ile wzrosłaby emerytura przeciętnego obywatela dzięki OFE (nic, bo i tak nie przekroczy minimum)?

- ile wypłacono emerytur z OFE (chyba żadnej)?

- ile zachodnie instytucje finansowe wydały na propagandę w celu wciśnięcia nam tego i kto na tym zyskał?

…..

 

Żeby sobie uświadomić skalę tej grabieży, możemy oszacować, że za te pieniądze można by ufundować ponad 100 tys dożywotnich emerytur. Albo każdej osobie w wieku emerytalnym wypłacić ekstra premię w wysokości 3-5tys.

Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało właśnie raport na temat konkurencyjności poszczególnych gospodarek świata. W rankingu konkurencyjności Polska spadła o jedną pozycję i zajęła miejsce 41 (raport po polsku za ubiegły rok można znaleźć na stronach NBP). Czołówka: Szwajcaria, Singapure, Finlandia, Szwecja, Holandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Hongkong, Japonia, Katar, Dania, Taiwan z Chinami.

 

A w Krynicy odbywa się polskie Forum Ekonomiczne.  

„Gazeta Prawna” podsumowuje pomysły gospodarcze pomysły wygłoszone na Forum Ekonomicznym w Krynicy przez lidera opozycji: „Nowe podatki, czyli gospodarka według Jarosława Kaczyńskiego. Pomysły z Krynicy”. W tekście wyjaśniono, że chodzi o opodatkowanie transakcji finansowych i supermarketów. Pojawia się też znana mantra: „Jak twierdzi ekspert zmiany mogą uderzyć w konsumentów.” Tym razem nie ma nawet nazwiska tego eksperta. Wiadomo – polski ekspert jest jak tania dziwka, a powrót do władzy PiS niewykluczony.

 

Szkoda tylko, że w tej partii nadal profesjonalizm jest zbliżony poziomem do cytowanej gazety. Doskonała strona http://www.alternatywapis.pl wita nas wiadomością sprzed wielu miesięcy, a na głównej stronie partii trudno znaleźć tezy Prezesa, o których dyskutuje prasa.

Pewien bloger nakręcił film, na którym porównał naturalny tatar zrobiony ze steku, z gotowym tatarem z „Sokołowa”. Producent pozwał go do sądu, żądając kary w wysokości 150tys.

Film efektowny i warto go obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=J-SF1D0A5jQ

Nikt dotąd nie zarzucił autorowi filmu kłamstwa lub manipulacji. No może poza lisim portalem. Ten tekst: „Test tatara z "Sokołowa" okiem profesjonalisty: Bloger strzelił sobie w stopę. Producent zdał egzamin” jest arcydziełem manipulacji. Potwierdza on postawione w filmie tezy, zmiękczając je jedynie stwierdzeniami w rodzaju „chciał udowodnić coś oczywistego” (że w żywności jet chemia), albo że „ulepszacze” używamy nawet w domu, „w zupach „instant”, kostkach rosołowych, sosach, przyprawach czy konserwach”.

Firma ma prawo bronić swojego dobrego wizerunku, ale Sądołów wybrał chyba sposób najbardziej kretyński (może pod wpływem „tatara”). Firma stała się obiektem powszechnych kpin i krytyki: "5 sposobów na... TATAR z Sądołowa”, Stop tatarom z Sądołowa na Facebooku, Reklamacja Tatara". Nawiasem mówiąc pracownice Sokołowa poradziły sobie z prowokacją składającego "reklamację" całkiem nieźle.

 

 

W przedwojennym dowcipie pijak woła do barmana: lej pan, bo zaraz się zacznie..... Po chwili znowu to samo. Zaciekawiony barman nalewa i pyta: co się zacznie? Pijak wypija jednym haustem i bełkocze znowu: lej pan, bo zaraz się zacznie. Barman macha ręką i pyta: a kasa? Pijak na to zrezygnowany: no i zaczęło się.....

Kiedy tylko premier ujawnił swoje plany zmian w OFE, było pewne, że zaraz się zacznie. No i zaczęło się. W „Trybunie Ludu” chyba wprowadzą stan wojenny. Już ogłoszono alarmistyczny tekst, że „Rząd sięgnie po oszczędności Polaków”. Ekonomiści zgodnie mówią (bo tych, którzy mówią inaczej do mediów się nie dopuszcza): „demontaż OFE, niekorzystny dla emerytów”. Cytowany jest głównie Ryszard Petru – jeden z tej bandy sprzedawczyków, która przeprowadziła ten przekręt stulecia (opisał go Mitchell A. Orenstein w pracy „Prywatyzacja emerytur” - polskie wydanie jest już dostępne w księgarni PTE). Warto na ten temat przeczytać komentarz prof. Leokadii Oręziak.

 

Oczywiście, że przyciśnięty do muru rząd chce gwizdnąć tą kasę. Ale to NIE JEST zmartwienie milionów emerytów. Oni i tak dostaną minimalną emeryturę (o ile jakąś dostaną). Zobacz wyjaśnienie dlaczego. 

Każde hobby kosztuje. Problem tylko w tym, że jeśli swoim pasjom oddaje się waadza, to koszty tej zabawy ponosi społeczeństwo. Waadza uznała, że do roku 2020 „nieuniknione będzie budownictwo niemal zeroenergetyczne”. Bierzcie więc ludzie kredyty i budujcie, budujcie, budujcie.... Zresztą – mniejsza z tym budowaniem, byle kredyty brać, bo jest do podzielenia między bankierów fundusz na energooszczędność. Jak to wygląda w praktyce – można poczytać na portalu wgospodarce.plPewien człowiek kupił pompę cieplną. Koszty kwalifikowane jego inwestycji ustalono na 50 tys. złotych. Przyznano mu dofinansowanie z NFOŚiGW w kwocie 20 tys. Jednak od kwoty dotacji musiał odjąć: podatek PIT 32 proc. czyli 6400 złotych, prowizję bankową (jeden z banków spółdzielczych) 3,5 proc. - w wys. 17500 zł., odsetki za 60 miesięcy - ponad 13 tys. złotych.

Czyli dostał 20tys a zapłaci za to 21tys i jeszcze 150 złotych.

Ten Pan po prostu nie zrozumiał idei dofinansowania. Kiedyś – w zamierzchłych czasach rząd francuski dofinansował budowanie przez Bull systemu dla naszych Urzędów Skarbowych. Do dziś nie wiadomo, ile na tym straciliśmy, bo rządzący wówczas w Polsce ... myśleli, że to dofinansowanie jest dla nich, a nie dla Bulla.

 

 

Po oskarżeniach rządu Syrii o zagazowanie setek swoich obywateli, prezydent Obama ogłosił, że rozważa ograniczoną interwencję militarną. Donosił o tym między innymi Washington Post 26 sierpnia. W dniu następnym ceny złota zaczęły gwałtownie rosnąć. Wysokie ceny utrzymywały się do 1 września. Ekspert napisał: „Syria udowadnia, że złoto cały czas jest bezpieczną przystanią”. W tym samym dniu ceny równie gwałtownie spadły. Inny ekspert wyjaśnił, że to z powodu konsultacji Obamy z Kongresem w sprawie interwencji (co pewnie odczytano jako wycofywanie się rakiem z głupiej deklaracji). W dniu następnym złoto znów poszło gwałtownie w górę. Na polskich portalach, które nie zdążyły zareagować dnia poprzedniego, obowiązywała wersja z soboty. Amerykanie tymczasem popadli w filozoficzną zadumę nad naturą złota.

Czy złoto, to „bezpieczna przystań”? Nie wykluczone, że tak nazywa się odpowiednia procedura w programie komputerowym Goldman Sachs, lub innego bankiera, który prowadzi tą grę. Czy gdyby zamiast nastrojów Obamy wzięto pod uwagę poziom Bugu we Włodawie, to ceny złota wahałyby się w zależności od poziomu wody? Oczywiście że tak, ale pod warunkiem, że udałoby się wmówić rzeszom graczy, że ten poziom jest w jakiś sposób skorelowany z wartością złota. Skoro wierzą w korelacje z groźbami Obamy, to może i w to by uwierzyli?

 

 

Microsoft kupuje patenty i kluczowe fabryki Nokii. Zniknięcie marki „Nokia” jest nieomal pewne. Nie pierwszy raz „firma na zakręcie” tak wychodzi na pomocy Microsoftu. Kiedyś podobna historia wydarzyła się z równie wspaniałą firmą Digital Equipment Corporation (gwoli sprawiedliwości należy wspomnieć, że jednak Apple został przez Billa Gatesa uratowany).

Jednak tym razem sytuacja jest bardziej złożona. Ta transakcja oznacza załamanie się modelu rozwoju Windows, który zakładał rozdzielenie produkcji sprzętu i oprogramowania.

Nawet więc jeśli to jeszcze nie jest śmierć Windows, to na pewno koniec epoki dominacji tego systemu.

Szefowie Nokii dwukrotnie dokonali dramatycznie złego wyboru - najpierw trzymając się Symbiana, a później stawiając na Windows. Pokazuje to poniższa grafika, która też wyjaśnia dlaczego Microsoft musiał dokonać tej transakcji (może odejście prezesa to nie tylko kwestia wieku?):

 

 

Najbogatsze miejsce na Ziemi, jest też miejscem największych nierówności i największym skupiskiem ludzi bezdomnych w USA! Wśród bezdomnych są też osoby, które posiadają pracę. Nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę fakt iż średnie ceny domów wahają się w tej okolicy od $640tys do $3,3mln. Poniższe zdjęcie (pochodzące z raportu businessinsider.com) nie pokazuje śmietniska, tylko dół, w którym bezdomni ukrywają swe rzeczy, aby mieć do czego wrócić, gdy policja ich stamtąd przepędzi (co dzieje się kilka razy w roku):

 

 

Wśród 500 największych firm Europy Środkowo – Wschodniej co trzecie przedsiębiorstwo jest polskie (ranking przygotowany przez DGP). Co z tego wynika? Czy wpływ na to mają inne czynniki, poza tym, że jesteśmy największym krajem (nie licząc Ukrainy) spośród branych pod uwagę? Znacznie ciekawsze byłoby zestawienie tych firm, gdyby szerzej uwzględniono czynniki obrazujące wpływ tych firm na gospodarkę rodzimych krajów (na przykład zapłacone podatki, udział państwa i rodzimego kapitału, koszty zakupów na lokalnym rynku, siła powiązań z kooperantami). Takie proste zestawienia zawierają wiele liczb i bardzo mało informacji.

 

Rafał Woś komentuje coraz gorętsze spory zachodnich ekonomistów, którzy podważają wszystkie dotychczasowe świętości. Prym wiedzie w nich Paul Krugman, atakujący tezę o szkodliwości zaangażowania państwa w gospodarce. Podobno intelektualnym patronem noblisty jest nasz rodak Michał Kalecki. Kalecki już 1943 r. pisał, że opór biznesu przed interwencjami państwa w gospodarkę nie jest niczym zaskakującym. „Bo biznes wie, że ta interwencja ma sens. Państwo może przy pomocy rozsądnego zawiadowania swoim budżetem gwarantować dobrą koniunkturę gospodarczą. I w momencie, kiedy ta świadomość dotrze do społeczeństwa, przedsiębiorcy utracą ogromną władzę. I nie będą już mogli trzymać w szachu klasy politycznej oraz pracowników. Argumentując, że wszystko, co podważy ich dobry nastrój (na przykład rosnąca presja związków zawodowych na podwyżki płac), natychmiast przełoży się na pogorszenie koniunkturyi w konsekwencji bezrobocie.

Dlaczego taki spór nie toczy się w Polsce? Może dlatego, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego iż ma on znaczenie wyłącznie w przypadku państw o umiarkowanym stopniu korupcji i rządach w których dominuje myślenie w kategoriach dobra wspólnoty, racji stanu i przyzwoitości.

 

Reakcją na informacje o inwigilacji przez NSA jest dynamiczny rozwój serwisów chroniących anonimowość. Na przykład projekt www.torproject.org zyskał już 1,2 mln użytkowników.

Screen Shot 2013 08 29 at 9.17.44 AM

Do tej pory tego typu zwiększone środki bezpieczeństwa były głównie domeną „podziemia” internetu, na które warto przy okazji zwrócić uwagę. Łącząc się anonimowo (przy użyciu Tor'a) ze sklepem anonimowym takim jak Silk Road, możemy za bitcoiny nabyć narkotyki albo kradzione karty kredytowe. Więcej na ten temat na thehiddenwiki.net.

Czy wolne społeczeństwa uciekając przed swymi rządami, pójdą drogą przestępców? I czy to jest rzeczywiście gwarantuje anonimowość? Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że Chińczycy próbują stworzyć firewall, filtrujący bezpieczne połączenia internetowe. Wydaje się to skrajnie trudne, ale nie bez szans na powodzenie. Aby nawiązać bezpieczne połączenie, komunikujące się strony muszą uzgodnić klucze szyfrujące. I to jest moment w którym sł€żby wszelakie mogą usiłować wejść „na trzeciego”. 

Spółdzielcy piszą do panującej nam Partii: „Udało się już zmarginalizować udział sektora spółdzielczego w tworzeniu PKB do niespełna 1 %, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej jest to blisko 6%, a rządy na całym świecie podejmują działania na rzecz wzmocnienia i rozwoju spółdzielczości.”

Chodzi o pomysł PO, aby przekształcić spółdzielnie w spółki prawa handlowego. By żyło się lepiej. Oczywiście....

Ciekawej argumentacji użyli adwokaci prezesów spółek węglowych, oskarżonych o przyjmowanie łapówek. Według nich „ich klienci nie pełnili funkcji publicznych, dlatego nie można im zarzucić korupcji”. Chodzi o łapówki w zamian za preferowanie firm w procedurach przetargowych.

Rozważając tą sprawę na 'chłopski rozum', należałoby prezesów oskarżyć o działanie na szkodę spółki, a wręczających łapówki o nieuczciwą konkurencję. Albo więc mamy ciekawy precedens, albo ustawiony proces (zmierzający do umorzenia w kolejnych instancjach).

W kontekście afery z podsłuchami NSA, Kanclerz Angela Merkel stwierdziła: „My Europejczycy musimy wspólnie pracować nad tym, by uniezależnić się od Ameryki i Chin, i samemu oferować silną technologię”. Szef firmy Cloudsafe, która oferuje usługi szyfrowanej poczty, nie ma złudzeń: „Uważamy, że Niemcy tylko w krótkiej czy średniej perspektywie skorzystają na tym trendzie. Na dłuższą metę niemieckie władze podporządkują się Amerykanom i postawią na kontrolę internetu przez państwowe”.

W nowelizacji budżetu, którą dziś zajmował się Sejm, ekipa Donalda Tuska zaplanowała [...], że przychody z dywidend na koniec roku mają wynieść o ponad miliard złotych więcej, niż założono wcześniej. Te przychody mają pochodzić z zaliczkowej wpłaty dywidend za rok bieżący przez spółki skarbu państwa. Na razie decyzję taką podjęło PZU. Spodziewana jest jeszcze danina od KGHM, PKO i PGNiG.

Podobieństwo sytuacji gospodarczej Polski i Indonezji, o którym była mowa w poprzedniej notce zdaje się mieć potwierdzenie w dzisiejszym spadku kursu złotego. Analitycy komentujący te gwałtowne zmiany kursu skupiają się na sytuacji w Syrii. Pojawia się też typowa nowomowa finansistów (która jak zwykle niczego nie wyjaśnia, ale za to jak brzmi!): "Testujemy poziom 4,3 zł za euro i jeśli go przebijemy (...) wówczas kierunek 4,32 i 4,34 zł za euro. Dane z zagranicy nie zawracają nam głowy, wszyscy patrzą na wydarzenia polityczne. Poziomy powyżej 4,3 zł za euro są miejscem gdzie złoty może zakotwiczyć".

Pojawia się na szczęście także krótkie zdanie odnoszące się do bardziej fundamentalnych kwestii: „Złotemu od jakiegoś czasu nie sprzyjała rozmowa o wychodzeniu Fed z programu QE3 (skupu aktywów)”.

Gdyby to była tylko kwestia niepokojów związanych z sytuacją na Bliskim Wschodzie, można by spodziewać się, że uspokojenie sytuacji politycznej rozwiąże nasze problemy. W przeciwnym przypadku możemy mieć prawdziwe kłopoty.

Członek RPP Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej stwierdziła dzisiaj w TVN CNBC, że w sytuacji naszego kraju „realna stopa, czyli różnica między inflacją, a naszą stopą, powinna wynosić około 1 pkt proc. Czyli właśnie tak, jak teraz jest: inflacja 1,0 proc., stopa proc. 2,5”.

Podobne matematyczne zaklęcie wygłosił kiedyś Leszek Balcerowicz (gdy był prezesem NBP), mówiąc o ciągu matematycznym, jakie stanowią kolejne obniżki.

 

Bardzo przypomina to wnioskowanie numerologów. Ale przecież RPP tworzą „wybitni” specjaliści z profesorskimi tytułami, więc na pewno Pani Profesor dysponuje odpowiednią teorią uzasadniającą formułowanie takich reguł.  

Flaga Indonezji jest także biało-czerwona, tylko że czerwony kolor jest u góry. Ale to nie jest jedyne podobieństwo. Indonezja jest obecnie wymieniana wśród krajów, których dosięgnął kryzys. Wśród wielu świadczących o tym wskaźników większość pokazuje rezultat, a nie przyczynę. Do przyczyn można z pewnością zaliczyć strukturalne nierównowagi, a przede wszystkim deficyt handlowy. W połączeniu z olbrzymim zadłużeniem zagranicznym uzależniło to kraj od napływu inwestycji zagranicznych (w tym kapitału spekulacyjnego). Te inwestycje do pewnego momentu napływały. Ostatnio jednak tendencja się odwróciła.

Indonesia current account.PNG

Fundamenty polskiej gospodarki są w podobny sposób chore. Nasza sytuacja gospodarcza w znacznym stopniu zależy od decyzji podejmowanych w globalnych instytucjach finansowych. Tymczasem od wielu miesięcy trwa u nas zaklinanie rzeczywistości. Zamiast podjąć realne działania, premier ogłasza „wychodzenie z kryzysu”, gdy tylko wahania jakiegoś wskaźnika idą w pozytywnym kierunku. Po nim powtarzają to eksperci-ekonomiści.

Tymczasem utrzymuje się deficyt handlowy (choć ostatnio maleje – podobnie jak malał w 2008 roku) i wysokie bezrobocie. Rośnie zadłużenie i deficyt budżetowy. Agencje obniżają ocenę naszych perspektyw, a ekonomiąci się dziwią.

 

Póki mamy coś do sprzedania i karnie płacimy lichwiarskie odsetki, jesteśmy w miarę bezpieczni. Ale mówienie o wychodzenie z kryzysu to zaklinanie rzeczywistości.

Minister Janusz Piechociński apeluje do rolnikówo tworzenie grup producenckich i spółdzielni, rozszerzanie działalności na przetwórstwo a nawet handel. Chodzi o sprostanie narastającej, światowej konkurencji. […] W jego ocenie, naszą największą słabością jest mentalna niezdolność do "bycia razem" i konkurowanie "przeciw sobie". Wzywał do zmiany tej postawy. Ta diagnoza jest głęboko niesprawiedliwa i fałszywa. Dlaczego mieszkańcy wsi potrafią się zjednoczyć budując szkołę, świetlicę, czy infrastrukturę, a nie potrafią budować wspólnego biznesu? Najwyraźniej chodzi o coś innego niż 'niezdolność bycia razem'.

Podkategorie

Kótkie opisy wydarzeń, które mogą wskazywać na kierunki działań w gospodarce.

Kredyty we frankach