Drukuj
Kategoria: Geopolityka

Prezydent Andrzej Duda dziękując ludziom związanym z przygotowaniem szczytu NATO wymienił wielu ojców sukcesu. Podobnie postąpił Minister Macierewicz, podsumowując ustalenia szczytu. Obaj mają rację. Jednak na pewno wyróżnić tu należy samego Antoniego Macierewicza. Niektórzy ludzie potrzebują odpowiedniej roli w życiu, by przejawić wszystkie swoje zalety. I to chyba ma miejsce obecnie. Można się nie zgadzać z poglądami polityków PiS i samego Ministra – ale nie można nie docenić skuteczności i sprawności działania.

Czy jest to także sukces Polski?

O sumaryczną ocenę będziemy mogli się pokusić za 10-20 lat. Nie wiemy przede wszystkim ile nas ten sukces kosztował. W krótszej perspektywie może to być TTIP, udział naszych żołnierzy w amerykańskich wojnach, utrata korzyści z Nowego Jedwabnego Szlaku (torpedowanie projektu lub przejęcie przez amerykański kapitał kontroli nad centrum logistycznym), droższe paliwa etc. Perspektywa dalsza jest nieodgadniona. Ale wojny z Rosją wykluczyć nie można.
Szczególnie istotnym jest w tym ustalenie, że cyberprzestrzeń staje się obszarem operacyjnym sił sojusz. Już dawno przestrzegał przed tym Paul Craig Roberts. Gdy znów domniemani "ruscy hakerzy" włamią się  do jakiejś amerykańskiej instytucji, to NATO może odpowiedzieć działaniami wojskowymi. 

Na pewno szczyt NATO stworzył nową sytuację geopolityczną w której Polska odgrywa bardziej znaczącą rolę. Na pewno nie jest to sukces Niemiec. Niemcy w Warszawie nie byli widoczni. Podjęte postanowienia były w dużej części wbrew ich wcześniejszym deklaracjom. Zmianę widać nawet na portalu dw.de, gdzie wyjątkowo dzisiaj nie ma promowanego żadnego paszkwilu na Polskę i rządzącą partię.

Zwyciężyła zatem pewna wizja geopolityki, którą podzielają polscy politycy. To nie jest ich zasługa – ale ta właśnie wizja dominuje obecnie w polityce USA. Poczesne miejsce zajmuje w niej Rosja, która pełni rolę „czarnego luda”. Czy słusznie? To akurat ABSOLUTNIE NIKOGO NIE OBCHODZI. Nie ma znaczenia to co myślą i czują Rosjanie, Polacy, Niemcy, Brytyjczycy.
Znaczenie ma to, do czego można ich przekonać i jaki na tym można zrobić interes.
W konsekwencji każdy tworzy jakąś swoją opowieść, swoją legendę, która ma mu ułatwić zadanie.
Polacy mogą to odczuć na własnej skórze czytając brednie o naszym kraju w niemieckich mediach.
Tak samo czują się pewnie Rosjanie.