Drukuj
Kategoria: Społeczeństwo sieci

Facebook został oskarżony o manipulowanie ludźmi!

Na jakiej podstawie? Bo przeprowadził kontrowersyjny eksperyment psychologiczny.

Celem eksperymentu miało być ustalenie wpływu oglądanych treści na użytkowników. Nieco zmodyfikowano algorytm ustalający treści wyświetlane użytkownikom, tak aby dla wybranej grupy częściej wyświetlały się informacje zawierające słowa wyrażające negatywne emocje, a dla innej grupy – emocje pozytywne. W wyniku badań ustalono, że obie grupy ulegały nastrojowi i same częściej wyrażały pozytywne / negatywne emocje. Zmiana nie była duża, ale korelacja jest statystycznie istotna.

Ten eksperyment wywołał wiele kontrowersji i dyskusji – także wśród pracowników Facebooka. Financial Times podał informację, że brytyjskie ICO (Information Comissioner's Office) sprawdza, czy Facebook nie złamał prawa o ochronie danych. Jeden z ważniejszych portali „drugiego obiegu” opublikował artykuł, w którym tropi się  powiązania z Pentagonem (artykuł został przetłumaczony na język polski). Afera na całego....

Prowadzący badania z ramienia Facebooka Adam D. I. Kramer wyjaśnił motywacje: obawy, że ekspozycja na negatywne treści przyjaciół prowadzi do unikania wizyt na Facebooku. Uczestniczący w tym eksperymencie naukowiec z kolei wyraził przypuszczenie, że wśród motywów mogły być podejrzenia, że użytkownicy mogą być na co dzień manipulowani (nie tylko w ramach eksperymentu). Badania mogły wykluczyć taką możliwość, a opublikowanie ich wyników pokazuje, że Facebook nie ma pod tym względem nic do ukrycia.

Czy pojawiające się oskarżenia są słuszne? A może wręcz przeciwnie – gdyby nie atmosfera podejrzliwości, związanej z ujawnieniem przez Edwarda Snowdena działań NSA, to w eksperyment Facebooka nie wywołałby żadnych kontrowersji? Jakie są argumenty za i przeciw każdej z tych opcji?

 

Tropiciele spisków mają podstawy do podejrzeń, gdyż:

  1. Amerykańskie służby bez przerwy dowodzą, że nie mają żadnych skrupułów w przekraczaniu oficjalnie wyznaczonych granic. Żaden rozsądny człowiek nie będzie sprzeciwiał się działaniom w ramach uprawnień, które mają na celu ochronę społeczeństwa przed terrorystami. Ale to co robią amerykańskie służby specjalne wygląda na zabawę ogarniętych zimnowojenną pasją maniaków. (Śledztwo w tej sprawie wszczął niemiecki parlament).

  2. Eksperyment Facebooka nieodparcie kojarzy się z badaniami Huxleya, które wydają się mieć powszechne zastosowanie w prowadzonej na całym świecie „polityce informacyjnej”). Wystarczy spojrzeć na ilustrację zamieszczoną w cytowanym na wstępie komentarzu, aby czuć przerażenie.

 

Dlaczego te podejrzenia są przesadzone?

  1. Algorytm doboru wyświetlanych treści zawsze można uznać za manipulację. Przecież zaszyto w nim pewne reguły, które nie są znane użytkownikom (w przypadku Facebooka, głównym celem tego algorytmu jest dobór takich treści, które mogą być interesujące dla użytkownika). Zarzuty manipulacji są o wiele bardziej zasadne w przypadku „ręcznego” dobierania promowanych treści (tak jak na Salonie24 i innych platformach blogerskich). Przecież każdy redaktor ma swoje poglądy i swoje priorytety, którymi się kieruje, a użytkownicy nawet nie wiedzą kto ma wpływ na to, co czytają.

  2. Najpoważniejszym z podnoszonych zarzutów jest to, że modyfikacji algorytmu dokonano bez wiedzy użytkowników. A o tym jak działał algorytm przed modyfikacją oni wiedzieli? Z drugiej strony – uprzedzenie o podjętych działaniach pozbawiłoby eksperyment sensu. Nie dokonywano manipulacji treści informacji ani nie generowano nowych treści. Ograniczono się do zmiany priorytetów. Badanie było więc maksymalnie bezinwazyjne. Można je porównać do obserwacji ruchu ulicznego przy różnej częstotliwości zmiany świateł. Takie działania też modyfikują zachowania kierowców i pieszych. Czy nazwalibyśmy to manipulacją?

  3. Ustalone powiązania z Pentagonem (a nawet oskarżenia, że Pentagon to finansował) polegają na tym, że niezależny naukowiec uczestniczący w tych badaniach uczestniczy także w innym projekcie na zlecenie Pentagonu. Bez komentarza....

  4. Również podejrzenia o możliwość naruszenia ochrony danych są mało poważne. Dlaczego akurat ten eksperyment zwrócił uwagę Brytyjczyków? Bo został nagłośniony? Bo badają rutynowo wszystkie podobne eksperymenty? W każdym razie nie przedstawiono żadnych przesłanek dla tych podejrzeń. Jednym z problemów związanych ze spiskową teorią dziejów jest pochopność oskarżeń o działania niezgodne z prawem. Istnieje istotna różnica między działaniami w granicach prawa, a działaniami bezprawnymi. Poziom ryzyka wzrasta tak znacząco, że w sytuacji braku naprawdę dużej „nagrody” dla wszystkich uczestników spisku, można to wykluczyć. Tym bardziej w USA, gdzie prawo traktuje się dużo poważniej niż u nas.

  5. Facebook zatrudnia najlepszych inżynierów z całego świata. To nie są ludzie o niskiej samoocenie, gotowi robić wszystko co im się każe. Oczywiście jak wszędzie obowiązują zasady poufności i lojalności. Ale Dolina Krzemowa działa na zasadzie swobody przepływu ludzi,, a nie bezgranicznego oddania. Trudno sobie wyobrazić w tej sytuacji zmuszanie kogoś do działań nieetycznych. A bez pracy inżynierów w tej branży nie da się zrobić niczego.

  6. Dla Facebooka działania władz USA to spory kłopot. Prezes tej firmy co najmniej dwukrotnie rozmawiał na ten temat z prezydentem Obamą. Wskutek afery z NSA zagrożona jest kluczowa pozycja Ameryki w światowej gospodarce informacyjnej, co było nie do pomyślenia jeszcze dwa lata temu.  Czy Obama się tym przejął? Wygląda na to, że tak. Drugą z istotnych kwestii politycznych, szkodzących funkcjonowaniu Doliny Krzemowej jest polityka emigracyjna. I ten właśnie temat został podniesiony przez Prezydenta USA z okazji niedawno obchodzonego Święta Niepodległości. W USA trwa równie bezpardonowa walka polityczna jak w Polsce. Republikanie są silnie powiązani z przemysłem obronnym i wydobywczym. W tej sytuacji Obama nie może ignorować „Doliny Krzemowej”, która może zrównoważyć wsparcie wielkiego biznesu dla GOP.

Na zakończenie dwie refleksje osobiste związane z tą „manipulacją”.

1. Ta sytuacja przypomina mi posądzenia, jakie padły pod adresem dyrektora jednego z przedsiębiorstw, w którym wdrażałem systemy informatyczne. Oskarżono go o prowadzenie podwójnej księgowości. Podstawą tych oskarżeń był fakt, że kupił sobie nowy samochód (!). Skoro go stać, to musiał wykazywać właścicielowi duże zyski (co było podstawą do sowitego wynagrodzenia), gdy tymczasem oficjalnie firma była na minusie i płaciła marnie. Mając z racji wykonywanych prac wgląd w informacje o przedsiębiorstwie widziałem jaki to absurd. Przede wszystkim nie dałoby się tego przeprowadzić bez zaangażowania wielu osób z księgowości (analogicznie jak w Facebooku bez inżynierów). Ale i tak wybuchł strajk, a dyrektora zmieniono.

2. Rozmawiałem niedawno z pewną osobą, z którą widuję się stosunkowo rzadko. Gdy rozmowa zeszła na tematy związane z polityką, poziom zmanipulowania i zacietrzewienia po prostu mnie przeraził. Jakbym słuchał wiadomości wprost z TVN, tyle że pozbawione jakichkolwiek hamulców, związanych z telewizyjną formą przekazu. Skuteczność manipulacji medialnych w PRL-bis jest niebywała, a krzywda jaka spotyka w wyniku tych działań wielu prostych ludzi niewybaczalna. W tej sytuacji posądzanie ludzi funkcjonujących w zupełnie innym świecie o manipulacje brzmią jak pretensje taplającego się w błocie brudasa o plamę na mankiecie eleganckiego człowieka.

 

Jerzy Wawro, 7-07-2014