Co Lech Wałęsa podpisał?

Rok 2013: Nie znam żadnego przypadku, który by nie podpisał papierów SB. W tamtych czasach każdy podpisywał. Ja wtedy nie wiedziałem, że można nie podpisać, ale to nie było nic czego miałbym się wstydzić […]. Ja z nimi nie współpracowałem, w żadnym wypadku.

Po ujawnieniu „teczki Kiszczaka”: prawdą było że Pan zgubił pieniądze na kupno samochodu i dodatkowo kontrolowano Panu wydawanie pieniądze w pracach operacyjnych .W tedy ja się na Pana płaczącą prośbę zgodziłem podpisałem podobne papiery , ale Pan pod przysięgą obiecał że wszystkie te papiery wrócą do mnie a na pewno będą zniszczone . Był Pan nie esbekiem a kontrwywiadem .Nie widziałem Pana więcej po tym zdarzeniu , zastąpiono Pana myślałem wtedy różnie ,ale i tak że nastąpiła wpadka tego pomysłu i Pana usunięto . Bo jak Pan wie Pan zdobył moje zaufanie pewnymi Pańskimi zachowania mi które uznałem w tedy za sympatyzujące z moją walką .Ja Panu pomogłem i dotrzymałem słowa ,jednak dziś Pan musi powiedzieć prawdę A prawda jest że te materiały są podrobione a oparte na tamtym wytworzonym zdarzeniu .

Kilka dni później (w dniu w którym odbyły się demonstracje KOD oraz nastąpił przeciek, że Komisja Wenecka staje po stronie Targowicy): Jeszcze raz oświadczam nie uczestniczyłem w tworzeniu tych dokumentów .Zastanawia mnie czy tworzyła to władza komunistyczna czy już postkomunistyczną .To sią okaże po zbadaniu w układzie międzynarodowym niezależnie od wyników IPN. Nie można tego tak zostawić.

 

Co Lech Wałęsa powiedział?

Cytaty z Lecha Wałęsy zebrane przez blogerkę „Katarynę”:

O Andrzeju Gwieździe: Od drugiego dnia strajku walczył nie z komuną a ze mną, walczył argumentami, które podrzucała mu bezpieka.

O Adamie Hodyszu: Jak zdradził raz, może zdradzić po raz kolejny. [wg Borusewicza Hodysz pomógł "Solidarności" zidentyfikować kilkudziesięciu agentów SB, za swoją działalność  odsiedział w więzieniu trzy razy dłużej niż Wałęsa w internacie, w III RP został wyrzucony z UOP za prezydentury Wałęsy, po tym jak realizując sejmową uchwałę przekazał teczkę "Bolka"]

O Ryszardzie Kuklińskim: Kukliński, który sprzeniewierzył się wojskowej przysiędze, nie może być dobrym wzorem. [przez 5 lat prezydentury Wałęsa mimo licznych apeli, np. Zbigniewa Brzezińskiego, skutecznie torpedował ułaskawienie "zdrajcy" Kuklińskiego, wyrok śmierci anulował Kuklińskiemu dopiero Sąd Najwyższy w 1995 roku]

O Bogdanie Borusewiczu: Kazałeś opisać mi grudzień 1970, ja to zrobiłem dość szczegółowo i że to trafiło od Ciebie do SB, czy wiesz, że z tych opisów wspaniale pasujących zrobiono donosy Bolka. Poczuj się trochę poza kompleksem i stań po stronie prawdy i nie opowiadaj kłamstw, bo zmusisz mnie do reakcji, wyciągnięcia świadków, faktów i dowodów. Ja kierowałem całością walki do zwycięstwa, czasami bardzo ułatwiałeś robotę SB, nie chciej, bym musiał Ci udowadniać. (...) On burzył koniec strajku, on burzył strajk w 1989 r. Bogdan nie miał prawa wejścia do stoczni, jaką ja walkę stoczyłem, żeby w ogóle wchodził. Co tu mówić o jakimś rządzeniu, o jakiś decyzjach. Wszystkie jego najważniejsze decyzje były niedobre. Gdybym nie jeździł za nim i odkręcał, to mielibyśmy zwycięstwo. Pomaganie kłamstwu, pomaganie bezpiece, dawanie jej szans to jest agentura. Więc co to jest to jego zachowanie, to oszukiwanie narodu? To nie jest agentura? 

O Annie Walentynowicz: Oceniam ją bardzo źle, bardzo nisko. Nie zasługuje na żadne wspieranie, bo więcej złego zrobiła niż dobrego.  O zmarłych nie mówi i nie pisze się żle, no ale jestem zmuszony .W tamtym czasie zamiast współdziałać, to pewna grupa ludzi , bez przerwy ryła, przeszkadzała, więcej złego zrobili niż SB. Do tych ludzi należała Walentynowicz.

O Henryce Krzywonos: Krzywonos nie ma mózgu, to za mózg strajku uznała Borusewicza, bo go tam spotkała. Ona była bez mózgu, nie miała pojęcia, co się dzieje i jak się dzieje. I do dziś chyba nie rozumie.

O Jacku Kuroniu: Prowadził negocjacje z SB, bo go osobiście do tego upoważniłem. Nie tylko zresztą Jacka Kuronia. Robiło to jeszcze dwadzieścia innych zaufanych osób. Za zadanie mieli prowadzić wszelkie możliwe rozmowy, także z SB. Zasada była jednak taka: oni negocjują, ale nie podejmują żadnych decyzji. To było moje zadanie. Miałem silną pozycję i było wiadomo, że nie zdradzę. Nie chcę na razie wymieniać wszystkich nazwisk. Wymienię tylko Jacka Kuronia, Adama Michnika oraz Jarosława i Lecha Kaczyńskich

O Lechu Kaczyńskim: Siedział grzecznie pod miotłą, był takim „przynieś, podaj, pozamiataj”. To jest mały zakompleksiony człowiek, który próbuje zniszczyć tamten dorobek. Całe życie Lech Kaczyński trząsł się ze strachu, a teraz kiedy mu wolno, pokazuje jaki jest ważny. Są takie łajniaki, które można przystawić do miodu, ale one i tak zawsze wrócą do łajna. Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę.

O Jarosławie Kaczyńskim: Ten "Bolek" nie był tak ohydny w swym działaniu wtedy, jak Kaczyński dzisiaj. Ten agent był lepszy. Bardziej bym jemu ufał niż panu, panie Kaczyński.  

O Krzysztofie Wyszkowskim: Wyszkowski ma ksero, podróby i się wygłupia. To jest chory człowiek, to jest małpa z brzytwą (…). Pan jest chorym debilem!

O SB: 60% to byli patrioci.

 

Co mówią historycy

Inna blogerka przypomina reakcje na książkę „SB a Lech. Przyczynek do biografii”. Bardzo dobre opinie recenzentów kontrastuje z atakami polityków PO, „dziennikarzy” GW i korespondentów gazet niemieckich.

Donald Tusk„Ja osobiście i moi partnerzy w polityce teraz i zawsze wspieramy Lecha Wałęsę, wtedy kiedy jest dotkliwie, w sposób bardzo niesprawiedliwy oskarżany czy kiedy podaje się w wątpliwość jego biografię. […] Nie dziwię się, że dziś w Polsce narastają coraz większe emocje wokół IPN. Ci, którzy nadużywają cierpliwości Polaków i pieniędzy publicznych, sami stanowią dla tej instytucji największe zagrożenie. Jeśli to się nie zmieni, to takie zagrożenie może stać się faktem”.

Adam Michnik: „Oni uparcie - wbrew logice, wbrew faktom - będą powtarzać swoje oskarżenia, pomówienia, insynuacje. Znam ten typ ludzi, znam ich mentalność i język. To język psów gończych, które ścigają ofiarę, by ją rozszarpać na strzępy. Pamiętam, co psy gończe mówiły i pisały o Lechu Wałęsie w latach stanu wojennego. […] Pętak pojmuje demokrację jako wolność plucia na ludzi. Wolno mu tak sądzić, głupota i nikczemność nie są ścigane w państwie demokratycznym. […] Ale Lech Wałęsa, przywódca "Solidarności", nie był pętakiem. Nie był też agentem SB. Dlatego trzeba mierzyć go inną miarą. Pętak nie zna jednak innej miary. Wobec nikogo”.

Gabriele Lesser, korespondentka "Die Tageszeitung": IPN jest dziś skorumpowanym politycznie urzędem, który utracił swoją wiarygodność w oczach większości Polaków”.

Konrad Schuler, warszawski korespondent „FAZ”: “Książkę czyta się raczej jak polityczny akt oskarżenia, a nie poważną pracę historyczną”.

Reinhold Vetter, korespondent “Handelsblatt”: autorzy książki nie dostarczyli prawdziwych dowodów na to, iż Wałęsa był agentem. “Zamiast tego prezentują zestaw dokumentów, nie sprawdziwszy, jak powstały”.

Głównym autorytetem naukowym obrońców Wałęsy był wówczas prof. Andrzej Friszke: Książka nie jest obiektywna. Ma udowodnić słuszność oskarżeń stawianych Wałęsie przez lobby lustracyjne od 1992 r. Już widzę rozgorączkowanych działaczy skrajnie prawicowych gazet i partii, którzy posługując się jej tezami, ruszą do walki przeciw Wałęsie, ale także przeciw "Solidarności", Okrągłemu Stołowi i przeciw Trzeciej Rzeczypospolitej, jedynej wolnej Polsce, jaka istnieje”.

A oto co obecnie mówi profesor Friszke:
Niestety, tak. I jestem przekonany, że te dokumenty są autentyczne. Tej liczby i takiej treści nie da się sfałszować po latach. […] W świetle tych dokumentów przyznaję, że ta książka jest prawdziwa w sensie faktów podstawowych. […] W tamtej książce najbardziej mnie zażenowało wypożyczenie przez Wałęsę akt TW Bolek i oddanie ich zdekompletowanych. Wyrwane kartki i po sprawie.

- Tego nie da się obronić. W perspektywie tego, co dzieje się dziś, Wałęsa więcej sobie tym zaszkodził, niż pomógł. Próbował usunąć dokumenty i takiego krętactwa rozgrzeszyć się nie da.