Stnisław Kociołek, zwany „katem Trójmiasta” został zapamiętany jako ten, który wezwał ludzi by poszli do pracy, a gdy oni go posłuchali – władza ludowa przywitała ich salwami z karabinów. Sąd tak zwanej „wolnej Polski” po wielu latach roztrząsania tej sprawy uznał, że „kat Trójmiasta” jest niewinny. Bo on nie wzywał aby pójść do pracy, ale żeby podjąć pracę!

 

Wśród wielu komentarzy do tej sprawy zwraca uwagę jeden („Janek Wiśniewski zginał na darmo”), wskazujący na ważne konsekwencje wyroku: Przyzwolenie na bezprawne działania w stosunku jednego obywatela, czy do setek, czy tysięcy obywateli jest jednoznacznym przyzwoleniem na bezprawie powszechne. Nie ma żadnego racjonalnego powodu do przekonania, iż są jakieś akty bezprawia “wyjątkowego” - ze wzgledu na pozycje ofiary, jej “ważność”, wiek, stanowisko, status majątkowy …

Dzisiaj sędzia polski nie ma honoru, zasad etycznych, nie przestrzega prawa, jest zawisły od innych władz, skorumpowany, zdeprawowany moralnie i arogancki, arogancją tych, którzy są totalnie bezkarni. W komunie przynajmniej wisiał nad nim partyjny bat.

 

Waga, która ma symbolizować system prawny może być interpretowana w nieco odmienny sposób. Każdy wyrok, który położymy na jednej szali, jest równoważony nie tylko przez osądzane czyny, ale także konsekwencje. W tym wypadku pusta szala spowoduje powstanie innego zła, które zrównoważy osądzane czyny. W najlepszym wypadku będzie to dalsza gwałtowna utrata szacunku dla systemu prawnego.