Jednym z przykrych (lub wesołych – to w wersji dla oglądaczy różnych szkieł i kropek) cech niepoważnego kraju jest nadzwyczajna rola komediantów. Redakcja Frondy bardzo się napracowała i dokonała wyboru „mądrości” dwóch takich – tatusia z synusiem: Stuhrowie kalają gniazdo. Tam zaraz kalają... Polacy lubią sobie ponarzekać. A komedianty swojskie som no i tyż biadolić im wolno. Nie ma się co ekscytować. Nawet polemizować z tym nie warto. Jeden z nich recenzuje księży: „Niestety, słucham tych kazań i rzadko ktoś ma mi coś ciekawego do powiedzenia”. No to nic dziwego, że ci panowie nie mają „poczucia wspólnoty”. Bo w tych kazaniach chodzi o budowanie wspólnoty właśnie, a nie o ciekawość. Chrystus mówił o takich coś o strzepywaniu sandałów.... Nie wiadomo więc czemu redaktorzy Frondy postępują inaczej...

Republican Elephant - 3D IconWczoraj odbyły się w USA wybory uzupełniające. Zgodnie z przewidywaniami zakończyły się zwycięstwem republikanów, którzy przejmą kontrolę nad senatem. Brakowało im do tego sześciu miejsc. Zdobyli co najmniej osiem.

Lider nowej większości Senator McConnell zapowiada współpracę z Barackiem Obamą, mówiąc: "mamy obowiązek współdziałania w kwestiach, w których możemy się zgodzić". Lider demokratów z kolei uważa, że społeczeństwo oczekuje „pracy na rzecz klasy średniej”. Pewnie nie będzie w tej sytuacji więcej pomysłów w rodzaju ubezpieczeń gwarantujących refundację aborcji, antykoncepcji i sterylizacji. Czy poza tym polityka USA się zmieni? Na pewno nie osłabną wpływy bankierów, tak samo jak pozostaną bez zmian inne kwestie, które Obama miał zmienić. USA będą coraz bardziej agresywne zarówno w polityce międzynarodowej (wpływy neokonserwatystów) jak i krajowej. Państwo policyjne będzie nadal rozkwitać, a co najwyżej będzie więcej pouczających historii – takich jak Aarona Swartza, który powiesił się nie wytrzymując nagonki obrońców praw autorskich (wedle jego ojca, Aaron nie popełnił samobójstwa – „to rząd USA go zabił”).

Minister Grabarczyk twierdzi, że autor określenia „pisowskie śmieci” zwykle nie podejmuje ataku bez przyczyny. To świadczy o niezwykle wysokich standardach w jego partii. Zupa w bufecie była za słona? „Pisowskie śmieci”. Uwierają zbyt ciasne buty? Opozycja staje się „cymbałami”, albo „bałwanami”, które nie chciały stopnieć na wiosnę... Itd... itp....

Tak wysokie standardy uzyskano zapewne dzięki pracy Julii Pitery, którą wszakże Donald Tusk zatrudnił właśnie w trosce o partyjne standardy. Sama posłanka daje dobry przykład, ignorując wyroki sądu, nakazujące jej sprostowanie rzucanych oszczerstw. W nagronę Julcia została eurodeputowanym. Polakom wypada pogratulować wybrańców.

Julia Pitera (Fot. Andrzej Rybczyski / Polska Agencja Prasowa)

Kiedy słyszymy, że minister użył pod adresem imigrantów słów „jakich by normalnie nie użył”, to można się spytać: ktoś ci pistolet przystawił do głowy? Co znaczy „normalnie”?

Unia Europejska to dla Wielkiej Brytanii nie tylko strefa wolnego handlu. To także żerowisko dla brytyjskich banków, które stanowią jedno z najważniejszych źródeł przychodów dla wyspiarzy. Nic więc dziwnego, że wszyscy mają powoli dość brytyjskiej arogancji. Dlatego też nie należy się dziwić, że Angela Merkel w obronie prawa do swobodnego przepływu osób posunęła się o wiele dalej, niż zwyczajowe zgłoszenie zastrzeżeń. Krótko mówiąc Cameron usłyszał: nie podoba się, to wypad.


Epitafium we wschodnim szczycie południowej nawy kościoła św. Marcina w JaworzePamiętam moje bezgraniczne zdumienie, gdy mój kolega wrócił ze stażu a Anglii i zaczął opowiadać o emigracyjnych władzach Polski. Nie mogłem uwierzyć. Sądziłem, że rząd emigracyjny zakończył już dawno swą działalność. Dowiedziałem się, że nie. Oni się zbierają, radzą, uchwalają i tek dalej – od kilkudziesięciu lat udają, że rządzą krajem, którego już nie ma.

Podobne wrażenie odniosłem słuchając Credo Czesława Bieleckiego. Uznałbym to za taką samą groteskę, jak działalność rządu w Londynie, gdyby nie groźby przyłączania wschodu Polski do zachodu. Jeszcze wam mało? Litości, panie Bielecki! Możesz sobie wyplatać te swoje dęte plany dla państwa którego nie ma, ale nie twórz alibi dla podłych działań tego realnego tworu politycznego, który nas gnębi. Wielki polski Poeta Zbigniew Herbert uważał, że czymś najbardziej obrzydliwym jest nakładanie maski bestii i udawanie, że ona ma ludzką twarz. Dlatego tak obrzydliwym jest to „credo” Bieleckiego. Prawda nas wyzwoli. Bez prawdy o tej warszawskiej bestii istnieje niebezpieczeństwo, że kolejne pokolenia dadzą się zwieść masce. Zamiast budować swój dobrobyt w warunkach w jakich przyszło im żyć, będą znów się łudzić i ulegać pięknym słówkom manipulatorów. Po to, aby kolejne pokolenie karaluchów mogło nimi pomiatać.

Kilka lat temu Jarosław Marek Rymkiewicz pisał:

To co nas podzieliło – to się już nie sklei,
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu

Poeta jak to poeta. Potrafi celnie oddać słowami uczucia, ale gdy zaczyna racjonalizować, to mamy odlot. Taki już urok poezji. Dlatego pierwszy wiersz powyższej strofy można cytować jako wyrwaną z trzewi prawdę o Polsce. Pozostałe dwa to zaklinanie rzeczywistości. Nie tylko „można” oddać kraj w ręce złodziei, ale wręcz to jest sensem trwania III RP. Od samego początku. I nic się nie zmieni – aż do jej całkowitego upadku.

Credo Bieleckiego opublikowano na stronach rp.pl – portalu, który w tym „odsprzedawaniu światu” pełni rolę marketingowca. Na przykład można tam znaleźć zachwyty nad TTIP. Nie ma sensu roztrząsać wszystkich prawdopodobnych zagrożeń jakie są z tym związane (bo to ma sens tylko dla realnie istniejących państw). Warto jednak zwrócić uwagę na jeden bardzo prawdopodobny zapis. Korporacje będą mogły po podpisaniu traktatu pozywać państwa, jeśli uznają, że te szkodzą interesom. Ten zapis ma chronić na wieki zdobycze IIIRP. Gdyby się kiedykolwiek polski naród obudził i uznał, że jednak dobrze byłoby mieć własne państwo, to natychmiast okaże się, że jego istnienie szkodzi interesom korporacji (co jest przecież oczywistością). I w majestacie prawa, z poparciem trybunałów i ukochanej bratniej armii amerykańskiej szybko wybiją Polakom suwerenność z głowy.

Żyjemy w okresie przejściowym. Jeszcze w chwili gdy J.M. Rymkiewicz pisał swój wiersz staliśmy przed konkretnym wyborem. I Polacy go dokonali. Teraz wchodzimy w okres „utrwalania” zdobyczy złodziei.

 

Jerzy Wawro, 4XI2014