Polska reprezentacja w siatkówce awansowała do finału mistrzostw świata. Niektórzy komentatorzy już ogłosili wielki sukces. Pojawiają się nagłówki w rodzaju: „Wieczór spełnionych marzeń!”. Każdy sportowiec w każdej dyscyplinie marzy o zdobywaniu mistrzostwa. Czy Polacy są jacyś inni? Oni marzą o wejściu do finału? Można by tak sądzić, po tym, jak bez walki oddali 8 lat temu mecz z Brazylią. Teraz niby czasy mamy inne. Pokonaliśmy Brazylię kilka dni temu w drodze do finału. Jednak obie drużyny grają na tym samym poziomie i o zwycięstwie może decydować detal. Na przykład odrobinę mniejsza motywacja Polaków, którym media już gratulują spełnienia marzeń.

 

Na razie to siatkarze zdobyli tylko prawo do gry o mistrzostwo. Jeśli przegrają po walce, to nawet ze srebrnego medalu będą mieli się prawo cieszyć, bo to będzie wielki sukces – choć zaprawiony goryczą porażki. Nikt nie upaja się niedojrzałym winem. Produkt trzeba skończyć, starając się by był jak najszlachetniejszy. Pora skończyć z doktryną brzydkiej panny na wydaniu profesora Bydłoszewskiego.

Przy okazji wrócił problem kodowania transmisji. Zgodnie z przewidywaniami rycerz na białym koniu przybył i mecz finałowy Polacy będą mogli zobaczyć (komorowski odkodował mistrzostwa). Polscy politycy są jak smarkacze w piaskownicy – nietrudno przewidzieć ich reakcje. Gorzej, że ich zdaniem takie samo jest całe społeczeństwo, które ma się cieszyć z meczu i zapomnieć, że pozostałych nie obejrzało z powodu politycznych gierek. Czy naprawdę Polacy są aż tak beznadziejni i nadal będą płacić za taką zabawę?

 

[dodano 22-06]

Polska wygrała!!!!

Jednak