Bartosz Węglarczyk zarzuca obłudę politykom: „Gdyby oburzeni dziś działalnością NSA europejscy politycy chcieli naprawdę pokazać, jak bardzo się brzydzą niemoralnymi i nieetycznymi działaniami Waszyngtonu, powinni zacząć od zamknięcia własnych, narodowych agencji wywiadu. Czego oczywiście nie zrobią, bo owych agencji potrzebują do szpiegowania sąsiadów, i tych bliskich, i dalekich, i tych wrogich, i tych przyjaznych”.
Problem w tym, że obłuda polityków jest mniej naganna, niż szpiegowanie szpiegów. Czy na przykład polityk, który prywatnie ulega nałogowi pijaństwa, powinien głosować przeciw regulacjom zmierzającym do ograniczania patologii związanych z alkoholizmem?
Polityk ma prawo być obłudnym. A dziennikarz nie ma prawa powtarzać po politykach, że „przecież wszyscy szpiegują wszystkich”, bez wskazania swych „inspiracji”.