Barack Obama głęboko zaniepokojony doniesieniami o ruchach wojskowych podejmowanych przez Federację Rosyjską wewnątrz Ukrainy, w piątkowym przemówieniu ostrzegł Putina. Mówił, że jakiekolwiek naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy będzie prowadzić do głębokiej destabilizacji. Stany Zjednoczone będą współdziałać ze społecznością międzynarodową, zapewniając, że każda interwencja wojskowa na Ukrainie będzie kosztowna.

Polscy dziennikarze zrozumieli to trochę inaczej: poinformowaliśmy władze Rosji, że interwencja na Ukrainie wiązałaby się z ogromnymi kosztami.

No bo to logiczne, że Putin musi się czuć już ostrzeżony - przez Radka, a następnym krokiem powinno być nawrzucanie mu przez „gorącą linię”. Może było akurat zajęte?