Sekretarz Stanu USA John Kerry porównał antygejowskie prawa w Ugandzie do nazistowskiego antysemityzmu. Kerry powiedział m.in., że „ten antygejowski ruch wyrasta w różnych miejscach na całym świecie; to nie jest tylko problem Afryki, to jest problem globalny, i zmagamy się z nim”.
Na całym świecie od dziesięcioleci obserwujemy proces zanikania agresji. Jest to proces naturalny – choćby z uwagi na starzenie się społeczeństw (wiadomo z psychologii, że z wiekiem ludzie łagodnieją). Potwierdzają to także badania naukowe. Dlaczego więc akurat stosunek do zboczeńców jest tu znaczącym wyjątkiem? Czy nie jest temu winny ich agresywny atak na tradycyjne wartości? A może zagrożenie ma szerszy i całkiem realny charakter?
Czy pan Kerry zadał sobie pytanie – dlaczego właśnie Uganda? Jest to jeden z krajów, w którym zarażenia HIV mają charakter epidemii. Zarażonych jest od 7 do 10 procent dorosłych mieszkańców Ugandy. Poniższa grafika pokazuje rolę zboczeńców w roznoszeniu choroby. Razem z ćpunami (co w Ugandzie problemem raczej nie jest) są oni odpowiedzialni za blisko 90% zarażeń!
Powyższe zestawienie wydaje się tak niesamowite, że zostały podjęte poszukiwania internetowych źródeł w celu ich potwierdzenia (wykres pochodzi z tekstu, prezentującego arogancję panoszących się zboczeńców). Przy okazji okazało się, że większość informacji o olbrzymim udziale homoseksualistów w roznoszeniu HIV pochodzi z czasów, gdy nikt jeszcze (a przynajmniej nikt rozsądny) nie mówił o „kulturze gejowskiej”.