Spadek cen surowców energetycznych to doskonały pretekst do rozpoczęcia likwidacji polskiego górnictwa, która po podpisaniu „paktu klimatyczngo” było tylko kwestią czasu.
Na Śląsku strajki: we wszystkich, czternastu kopalniach należących do Kompanii Węglowej przeprowadzone zostaną masówki. Liczba górników, którzy protestują pod ziemią przekroczyła już 1000 osób.
Politycy wzywają premier do „stanowczości”. Tymczasem Zbigniew Ziobro proponuje przekształcenie nierentownych kopalń w spółki pracownicze: Zwracamy się do pani premier Ewy Kopacz, by oddała kopalnie górnikom za przysłowiową złotówkę, bo jeśli mówi, że kopalnie należy zlikwidować, co będzie kosztować podatników 2 mld zł ze względu na program osłonowy, to lepiej zamiast tego oddać te kopalnie do dobrego zarządzania spółkom pracowniczym.
A oto powody dla których to nie jest dobry pomysł:
-
Pewnie najmniejszym, co nie znaczy, że łatwym problemem byłoby wydzielenie kopalni ze struktury spółki. Nie chodzi tylko o operacje księgowe, ale wiele systemów, dzięki którym przedsiębiorstwo funkcjonuje. Począwszy od systemów bezpieczeństwa a na powiązaniach z sieciami handlowymi skończywszy.
-
Poza licznymi wadami, duże przedsiębiorstwa wydobywcze – takie jak Kompania Węglowa – maja poważne atuty: wykorzystanie efektu skali. Czy pojedyncza kopalnia miałaby szansę w takim starciu? Gdy rząd zacznie częśćiową likwidację górnictwa, to czy nie zrobi tego w sposób chroniący w pierwszym rzędzie państwowe molochy? Bo przecież po podpisaniu „paktu klimatycznego” ta likwidacja jest celem oczywistym.
-
Z powyższymi problemami zapewne można sobie poradzić, ale znalezienie dobrego menadżera, który podjąłby się tego zadania nie byłoby łatwe. Potrzebna jest nie tylko umiejętność zarządzania olbrzymią i nietypową oranizacją, ale i wiedza jakiej nie sposób znaleźć u polskich teoretyków, sprawnych w przepisywaniu treści z liberalnych pism amerykańskich. Może najprościej byłoby skorzystać z pomocy Niemców. Tylko że to Niemcy......
-
Aby dać szansę kopalniom, państwo musiałoby pozwolić im funkcjonować bez garbu zadłużenia. Pomijając nawet przypuszczenia, że te długi są celowym obciążeniem górnictwa (ciągną się one od dziesięcioleci i są w jakijś części wynikiem działania państwa), powstanie niebezpieczny (dla rządzących) precedens. A nuż im się uda? Co wtedy zrobić? Jak przekonać społęczeństwo do konieczności likwidacji reszty górnictwa?
-
Nie po to Balcerowicz i jego ludzie stoczyli heroiczny bój ze zwolennikami idei uwłaszczenia pracowników, aby teraz zbaczać z wytyczonej przez „ojcó złożycieli” III RP drogi. Te kilkadziesiąt tysięcy górników można poświecić dla sprawy.