Andrzej Szczęśniak nie tylko podważa nasz wielki sukces w dokopywaniu Ruskim, to jeszcze robi to w wywiadzie dla rosyjskiego portalu. Ten sukces to „radykalny wzrost bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju”, który polega na tym, że za rosyjski gaz płacimy pośrednikom.
Jak głoszą media, w lutym nastąpił przełom! Więcej gazu kupujemy z Zachodu niż z Rosji. To jest oczywiście ten sam gaz i najczęściej z tej samej rury, co wcześniej. Ale wirtualnie kupuje go ktoś inny, a potem dopiero nam sprzedaje. To się nawet opłaca – bo prawdopodobnie Polska ma dużo wyższe ceny. Najlepsze jest jednak to, że za ten gaz możemy płacić dwa razy:
ponieważ PGNiG ma zobowiązania kontraktowe z Gazpromem i kontraktowo jest zobligowane do importu pewnej ilości gazu z Rosji pod warunkami „albo bierzesz, albo płacisz”, czyli jeśli nawet nie zaimportuje, to musi za ten gaz zapłacić. I taka informacja jest bardzo niebezpieczna i bardzo trudna dla PGNiG, ponieważ oznacza ona, że przy dzisiejszej pojemności polskiego rynku PGNiG nie da rady zakupić tyle gazu, do jakiej ilości jest kontraktowo zobowiązana. Czyli oznacza to dla PGNiG płacenie za gaz nawet nieodebrany.