Jak podaje PAP, komisarz Janusz Lewandowski zapowiedział chęć „pomocy” Ukrainie: „Jesteśmy w stanie udzielić (Ukrainie) pomocy makroekonomicznej. Na początku mówiło się o około 600 mln euro, w tej chwili może być ponad 1 mld euro, czyli kwota potrzebna Ukrainie pomostowo. Ale możemy to uczynić pod warunkiem pewnej wiedzy o tym, co oni (Ukraińscy) zrobią ze swoimi finansami publicznymi”. Czyli jeśli się dogadają z MFW.

Co by się stało, gdyby pomóc Ukrainie bezinteresowne? Lewandowski wyjaśnia: „Nie możemy przesyłać pieniędzy, nawet emocjonalnie poruszeni odwagą ludzi na Majdanie, bo przesyłaliśmy je przez 20 lat i nic z tego nie wynikło”.

Zakładając prawdziwość retoryki stosowanej przez liberalne „elity”, należałoby to rozumieć następująco:

Póki rządzili oligarchowie, urządzając Ukrainę wedle swych interesów, pomagaliśmy. Ale gdy pojawiła się szansa na bardziej demokratyczne rządy, nie możemy.

Z punktu widzenia interesów instytucji finansowych bez wątpienia jest to podejście słuszne. Jednak obłuda „zachodu” jest czymś równie oczywistym.

Obserwując wydarzenia na Ukrainie z boku, trudno nie dostrzec niesamowitej determinacji i zaangażowania wielu ludzi. Na tej fali można by doprowadzić do zawarcia porozumień społecznych, które umożliwiłyby wykorzystanie tego kapitału. On jest dużo więcej wart, niż zaskórniaki komisarza Lewandowskiego. Zmniejszenie korupcji i szarej strefy mogłoby sprawić, że Ukraina stałaby się najszybciej rozwijającym się państwem w Europie.

Może temu sprzyjać doktryna prawosławia, w ramach którego wsparcie religijne dla reformowania państwa wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Trudniej znaleźć porozumienie z wyznawcami ideologii na której zbudowano rynki finansowe. Obawy prawosławia wobec ekspansji tej ideologii wyraża w swych wystąpieniach znany hierarcha Kościoła Prawosławnego Hilarion: „Jeśli mit o nieustannym rozwoju gospodarki rynkowej (…) nie obnaży w najbliższych latach swojej całkowitej nieefektywności, to możemy stać się świadkami »rozszerzania praw i wolności jednostki« poza granice obowiązujących norm moralnych, które chronią jednostkę i społeczeństwo”.

Biorąc pod uwagę to, że Polska od dawna jest wiernym wykonawcą doktryny neoliberalnej, nie ma się co dziwić, że "Polska nie chce słyszeć o pożyczeniu pieniędzy Ukrainie". Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie....