Odkąd Amerykanie zdjęli łańcuchy ostatniemu ze swoich niewolników, są bardzo aktywni w piętnowaniu handlu ludźmi. Prezentując najnowszy raport na ten temat, John Kerry oburzał się, że „Handel ludźmi przynosi przestępcom 150 mld USD rocznie”. Nie wiadomo na pewno, co tego dyplomatę oburza najbardziej: sam fakt handlowania ludźmi, kwota, czy to, że akurat przestępcy na tym zarabiają. Najpewniej jednak oburzający jest niewłaściwy model biznesowy. Właściwy – bo akceptowany w „cywilizowanym świecie” sprowadza się do utrzymywania w nędzy wystarczającej ilości ludzi, by odsetek tych, którzy zdecydują się kupczyć swym ciałem, sprzedawać swe dzieci lub organy był wystarczający dla zaspokojenia rosnącego popytu. Taki model biznesowy jest wręcz zalecany przez UE, która postanowiła uwzględnić go w statystykach PKB.