Donald Trump po zwycięstwie wyborczym zmienił zdanie w wielu kwestiach. Z punktu widzenia Polski najważniejsze są obietnice dotyczące polityki międzynarodowej. USA nadal jest „światowym policjantem” a stosunki z Rosją nie ulegają poprawie. To przekłada się wprost na politykę Polski. W tej sytuacji trwać będzie wrogość między Polską i Rosja. Prawdopodobnie nie zmieni się też rola chłopca do bicia w UE. Chyba, że polscy politycy znajdą sposób aby skutecznie zaszkodzić słabnącej Francji – która staje się głównym wrogiem Polski.
Radość polskich polityków z wolty wykonanej przez Trumpa jest więc przejawem bezradności. Wyraźnie nie jesteśmy w stanie prowadzić polityki suwerennego państwa. Problem w tym, że ludzie od których uzależniamy swój los są dla pieniędzy gotowi na wszystko. To jest to bagno, które obiecał oczyścić Trump. Jeden z liderów amerykańskich ruchów wolnościowych opisuje to następująco: Przyszłość jest zdeterminowana przez Waszyngtońskich rezydentów, internacjonalistów z Goldman Sachs i podżegaczy z Neo-Con (neokonserwatystów). Trump na samym początku swojej kadencji, złamał jedną z najważniejszych obietnic kampanii – "osuszenia tego bagna". Zamiast tego wypełnił administrację wszystkimi tymi samami potężnymi postaciami, których pierwotnie zaatakował. To te same bagienne istoty które były znane z wspierania Hillary Clinton.
Autor zwraca przy okazji uwagę, że Trump nie podjął walki z kongresem o budżet pozwalający na sfinansowanie jego projektów. Klęską zakończyła się próba zmiany Obamacare. Nie podjęto nawet kroków w celu zaprzestania dotowania Planned Parenthood. Z drugiej strony wydatki wojskowe mają wzrosnąć o kolejne 54 miliardów dolarów.
Największe rozczarowanie dotyczy jednak polityki zagranicznej. Jest bardzo prawdopodobne, że USA dogadały się z Chinami w kwestii ataku na Koreę Półncną. Chiny wystosowały „ostatnie ostrzeżenie” w związku z próbami jądrowymi w Korei. Rekrutują tłumaczy koreańskiego. Z drugiej strony Trump przestał oskarżać Chińczyków o manipulowanie kursami walut. Zdaniem cytowanego autora Trump od początku zamierzał ostatecznie pogrzebać konserwatywne idee w USA. Rozwiały się nadzieje na silne państwo obywatelskie. Będzie więc postępować „europeizacja” USA. Tyle, że tam odpowiednik KE działa w sferze „głębokiego państwa” (deep state).