W ciągu ostatnich dni miało miejsce w Polsce wiele dziwnych i nie powiązanych ze sobą zdarzeń:
-
Zabicie przez policję we Wrocławiu zatrzymanego młodego mężczyznę. Wywołało to zamieszki na ulicach.
-
Przesadnie brutalna interwencja Policji podczas demonstracji w Gdańsku. Została zatrzymana córka radnej PiS, Marysia Kołakowska.
-
Jeszcze raz Wrocław: student chemii podkłada bombę w autobusie miejskim.
-
Policja ujawniła, że próby zamachu miały miejsce także w Warszawie. Tym razem były one wymierzone w policję.
-
Znów uaktywnia się „seryjny samobójca”. W sposób bardzo typowy dla niego (po południu przed „długim weekendem”) umiera kolejny wysoki rangą wojskowy.
-
W Centrum Zdrowia Dziecka ostry strajk pielęgniarek.
Dwa z powyższych przypadków miały miejsce we Wrocławiu. To bardzo ciekawe miasto z uwagi na funkcjonujący w nim „Układ Wrocławski”.
Wszystkie te wydarzenia wprost lub pośrednio uderzają w władzę. Politycy PiS w czasie tak zwanego „audytu” poświęcili wiele uwagi na opis tego typu zdarzeń (brutalność policji, zatrzymania, konflikty społeczne etc…) w okresie rządów PO. Dziwnym trafem przez ostatnie pół roku nic takiego nie miało miejsce. A tu nagle w ciągu kilku dni tyle zbiegów okoliczności.
Nie ma powodów aby wiązać te sprawy ze sobą. Ale może dziwić koincydencja czasowa takich niespotykanych przypadków.
Generał Nosek po żołniersku i kawa na ławę opisuje jak „dobra zmiana” wiąże się ze śmiercią oficera: popełnił samobójstwo, bo jego przełożoną została sekretarka. Być może generał stał się ofiarą antypisowskiej nagonki, a może sam świadomie w niej uczestniczy. Bo w to, że z powodu niekompetencji szefowej oficer może popełnić samobójstwo uwierzyć nie sposób.