Na wschodzie Ukrainy trwają walki między separatystami a armią ukraińską. Rosyjski Minister Ławrow przyznał (wg reuters.com), że separatyści zajęli około 500 km kwadratowych więcej, niże uzgodniono wraz zawieszeniem broni we wrześniu ubiegłego roku w Mińsku. Minister stanowczo odrzucił jednak kolejne oskarżenia o bezpośrednie zaangażowanie wojsk rosyjskich w tych walkach: "Mówię każdym razem. Skoro [Ukraińcy] tak twierdzą, to niech podadzą konkrety. Ale nikt nie może, albo nie chce przedstawić konkretów". Pomimo walk mają się rozpocząć w Berlinie rozmowy pokojowe ministrów spraw zagranicznych Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji.
zdjęcie: Reuters/Sergei Karpukhin
O zwiększeniu rosyjskiej obecności wojskowej na Ukrainie informował prezydent Poroszenko w Davos. W środę mówił o tym także rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego:
W związku ze stratami w ludziach i sprzęcie strona rosyjska zwiększa siły okupacyjnego kontyngentu swoich wojsk. W rejonie Ługańska odnotowano znaczną liczbę rosyjskich żołnierzy bez znaków rozpoznawczych. W mieście Krasnodon pojawiło się ok. 60 czołgów, ponad 50 pojazdów opancerzonych i ok. 100 samochodów Tigr.
Czyli jednak jakieś konkrety są - tyle, że "bez znaków rozpoznawczych".