Rząd Donalda Tuska zajmuje się głównie „rozliczeniami” (czyli polityczną zemstą i sianiem nienawiści). W efekcie tak zwana „Trzecia Droga”, która szła do wyborów ze zupełnie innymi hasłami gwałtownie traci wyborców. To już ewidentny koniec dla partii Szymona Hołowni. Jednak nie dla PSL. Trwały spadek poniżej progu wyborczego 5% pobudził tą partię do działań, które większość Polaków z pewnością przyjmie pozytywnie. Najpierw reprezentujący PSL minister Miłosz Motyka jednoznacznie wypowiedział się przeciw próbom pozakonstytucyjnych działań zgodnych z agendą LGBT, a następnego dnia gruchnęła prawdziwa „bomba”: polska grupa kapitałowa ma przejąć sieć Carrefour.
Praktycznie od początku polskiej transformacji ustrojowej trwała bitwa o system przetwarzania żywności, między liberałami, a rolnikami. Wszystkie propozycje, by rolnicy uczestniczyli w prywatyzacji przetwórstwa były ignorowane. Później przed prawie wszystkimi wyborami pojawiały obietnice ułatwień dla handlu lokalnymi produktami rolnymi. Przełom nastąpił w okresie pandemii. Wtedy naocznie przekonaliśmy się, co może oznaczać brak bezpieczeństwa żywnościowego. Rząd PiS doprowadził do powstania Krajowej Grupy Spożywczej (KGS) na bazie Krajowej Spółki Cukrowej S.A. (KSC).
KGS ma zapewnić stabilność i bezpieczeństwo żywnościowe Polski, poprzez efekt skali i integracji wielu segmentów, a także kontrolę jakości „od pola do stołu”. Gdy pojawiła się okazja zakupu całej sieci sklepów – trudno się dziwić, że KSG uznała takie przedsięwzięcie za zgodne ze swoją misją.
Kciuki za sukces tego przedsięwzięcia powinni trzymać wszyscy politycy – niezależnie od strony politycznego sporu. Nawet jeśli burzy to jednolitą (i absurdalną) strategię prezentacji rządzących jako stuprocentowe zło.