Uzupełnieniem do artykułu na temat systemów wyborczych może być tekst Daniela Haczyka, opisujący najnowsze projekty w tej dziedzinie, wykorzystujące technologię bitcoina. Konkluzja jest bardzo wymowna: Aktualnie trwają prace nad darmowymi, super bezpiecznymi, niemożliwymi do złamania systemami wyborczymi online. Co więcej takie systemy będą miał otwarty kod źródłowy, będą darmowy, oraz będzie można zaprogramować je w ten sposób, że wyniki do samego końca wyborów pozostałyby niejawne dla nikogo, a system o odpowiedniej godzinie blokowałby możliwość głosowania, publikował wyniki i jednocześnie przesyłał je mediom. [...]
Co więcej możecie później zweryfikować w systemie czy was głos na pewno został poprawnie oddany, ale jednocześnie nikt nie może sprawdzić do kogo należał dany głos. Rządzący mieliby jedynie możliwość sprawdzenia czy dany obywatel zagłosował, ale nie wiedzieliby na kogo.
Abstrakcja? Od strony technologicznej z pewnością nie, ale rozwiązanie to ma jedną zasadniczą wadę – nie spodoba się rządzącym. System nie pozwoliłoby na żadne oszustwa, a frekwencja byłaby bardzo wysoka. Który rząd zgodzi się na takie rozwiązanie?