Korzystanie z służbowej skrzynki pocztowej do celów prywatnych nie jest formalnie żadnym przestępstwem. Może jednak prowadzić do wielu problemów. Takich problemów doświadczyła Hillary Clinton, która usunęła znaczną część korespondencji ze skrzynki e-mail, jaką posługiwała się pracując jako Sekretarz Stanu. Gdy sprawa wyszła na jaw, Clintonowa zbagatelizowała ją, twierdząc, że to były jej prywatne maile. Ale to jeszcze gorzej – ujawniła bowiem nieuprawnionym osobom adres e-mail, ułatwiając pracę hakerom. Poza tym szokuje liczba usuniętych wiadomości: 30tys.! Nawet kobieta nie jest chyba w stanie plotkować na taką skalę?
Ta osoba nie po raz pierwszy ma problem z odróżnienie tego, co prywatne a co służbowe. Opowiada o tym Max Kolonko – twierdząc: „I ta suka zostanie prezydentem”
Nie wiadomo, czy te plany nie idą właśnie z dymem. W USA wokół afery mailowej rozpętała się wielka burza. Sprawa znalazła się na okładce „Time”:
Eksperci zastanawiają się, czy Clinton w ten sposób nie zaszkodziła interesom USA.