Opiniotwórcza gazeta udostępniła poczesne miejsce swojej strony internetowej dla wywodów jakieś paniusi na temat psychiki Prezesa Kaczyńskiego. Fakt, że Jarosław Kaczyński jest nieszczęśliwy i samotny ma coś tam tłumaczyć. Jeśli ktoś ciekaw – nich czyta. Inni mogą poświcić ten czas na chwilę zadumy….
Tego typu argumentacja ad personam jest często spotykana w internecie. Jednak internet to medium dwustronne i każdy musi się liczyć z adekwatną reakcją. Gdy erystyka przeradza się w czystą nienawiść, a miejsce oceny zdarzeń zajmuje zwykłe chamstwo – autor wypowiedzi zyskuje miano trolla, którego należy unikać. Następuje też samoistna segmentacja użytkowników i wchodząc na określone strony mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. W tradycyjnych mediach każda publikacja przechodzi proces redakcyjny który powinien być bardziej skuteczny, ni ten "społecznościowy". Dlatego takie chamstwo nie powinno mieć miejsca w „opiniotwórczej” gazecie. Skąd więc te wynurzenia jakieś nowoczesnej paniusi?
Chamstwo elit
To co zdarzyło się w Polsce w ubiegłym roku i co obecnie dzieje się w USA ma charakter przemian cywilizacyjnych. Świat został podzielony na ludzi zaradnych, którzy mają prawo opływać w luksusie, nieudaczników obwiniających innych o swe niepowodzenia i całą resztę, która w obawie przed ewentualną rewolucją popiera polityków dbających o komfort zaradnych i trzymających za twarz nieudaczników. „Elity” sprawując „rząd dusz” dbają o to, aby ten system był stabilny i żadne zmiany nie naruszyły jego fundamentów. System zaczął się walić, gdy „właściciele świata” stali się zbyt pazerni i ilość „nieudaczników” zaczęła gwałtownie rosnąć. Zbiegło się to w czasie z upowszechnieniem internetu i mediów społecznościowych, które sprawiły, że te „elity” przestały być skuteczne. Młodzi ludzie żyjący w obrębie całej cywilizacji zachodniej postrzegają słowa „zakłamany” i „establishment” jako bliskoznaczne. Wyszukiwarka Google zwraca 218mln stron zawierających słowa establishment i kłamstwo (ang. „lie”). Na pierwszym miejscu strona na której ktoś dowodzi, że skuteczność Donalda Trumpa wiąże się z tym, że obnaża hipokryzję Republikanów. Odtrącone „elity” stają się zbędne. Gdy zaczynają walczyć o swój byt widać, kto tu naprawdę jest nieudacznikiem i chamem.
Globalne społeczeństwo sieci
Gdy czyta się wypowiedzi zwykłych młodych ludzi – widać, że my naprawdę się nie różnimy. Młodzi Polacy zagłosowali przeciw elitom, zdając sobie doskonale sprawę z wad PiS. Młodzi Amerykanie nie mają złudzeń co do Donalda Trumpa. Jednak chcą, żeby wreszcie ktoś pogonił te cyniczne „elity” dla których liczy się wyłącznie interes korporacji. To co mówi Trump i co mówią zwykli Amerykanie jest spójne. Ten sam język i podobne poglądy. Polityk nie może być „c***pą”. Jeśli Putin jest dobry dla Rosji, to Trump będzie dobry dal USA. Pieprzyć resztę świata. Pieprzyć polityczną poprawność. Pieprzyć waszyngtońskie elity. Donald Trump jest taki jak współczesna Ameryka – arogancka i głośna. Jego wybór to zrzucenie maski, a tylko to może być początkiem odrodzenia.
To nie są głosy „nieudaczników”, ludzi nie rozumiejących co się dzieje, niewykształconych z małych miast. Więcej w nich trzeźwego opisu rzeczywistości, niż w uczonych analizach think-tanków. Ciekawe, czy po wyborach – podobnie jak w Polsce – dziennikarze zamiast pójść na budowę i zapytać robotników o komentarz będą sadzać przed kamery zakłamanych profesorków, którzy tyle mają do powiedzenia o współczesnym świecie, co archeolodzy o dinozaurach. Wszyscy normalni ludzie mają już dość tej głupiej „elity”. Ich plucie na Donalda Trumpa jest tak samo skuteczne jak plucie polskiej swołoczy na Jarosława Kaczyńskiego – dalszy wzrost poparcia. Paradoksem jest to, że współczesna młodzież potrafi połączyć ponadnarodową współpracę z narodową dumą. Jest dumna z bycia Polakiem, Amerykaninem, Rosjaninem, Niemcem. To też jest oręż walki z „eliciarnią”, która potrafi być dumna co najwyżej z wielkości swego bogactwa, albo ilości publikacji których nikt nie czyta.
W imię zasad
Największym zaskoczeniem jest w USA to, że za Trumpem głosują Latynosi. Gdy się ich posłucha – to staje się jasne. Nie pchasz się bez kolejki i potrafisz pogodzić się z tym, że inni mają lepiej, bo takie są zasady - dlatego nie można popierać nielegalnej imigracji, bo to łamanie elementarnych zasad.
Politycy zastąpili zasady konwencją. Mówi się co trzeba – bo takie są reguły przedstawienia. Konkretne działania to zupełnie inna para kaloszy. To dlatego polska „eliciarnia” tak nie trawi „pisiorów”. Jak można traktować zgodność słów i czynów jako zasadę? Normalni ludzie potrzebują zasad. Wtedy wiedzą czego się spodziewać i mogą ograniczyć aktywność polityczną do rzeczy ważnych, zajmując się przez resztę czasu swoim życiem. Dlatego pan Rzeplińskiego i reprezentowana przez niego swołocz przywodzi na myśl fragment filmu „Psy” w którym Franz rozprawa się z kumplem.
Ten dialog można zmienić tylko o jedno słowo: P*lisz moją Ojczyznę…. W imię zasad s*synu.
Nie – to nie jest triumf chamstwa. To sprzeciw wobec najgorszego rodzaju chamstwa: „kulturalnego” i „uczonego”. To chamstwo zostało obnażone ... i niech zdycha…..