W Polsce coraz popularniejsze są płatności zbliżeniowe. Służą do tego karty plastykowe z chipem oraz terminale z transmisją NFC. Ten sposób transmisji jest dostępny w większości nowoczesnych smartfonów. Dlatego powszechnie uważa się, że w przyszłości smartfony zastąpią zarówno karty jak i gotówkę. Jeśli jednak potraktujemy system płatności kartami (np. Visa czy MasterCard) jako sieć z terminalami do których łączymy się z pomocą kart płatniczych, to smartfon nie jest traktowany jako alternatywa dla tych kart. Decydują względy bezpieczeństwa (w smartfoenie musiałaby być przechowywana pełna informacja o karcie).
Dlatego systemy płatności smartfonem nie są wbrew pozorom rozwinięciem płatności kartą, ale wyewoluowały z płatności internetowych. Kilka polskich banków zrealizowało tego typu system płatności o nazwie Blik. System działa w oparciu o jednorazowy token, który jest generowany w systemie płatności. Token ten wpisujemy do terminala, poprzez który jest wysyłana kwota do zaakceptowania. To oczywiście wymaga łączności z internetem oraz dostępu w sklepie do terminala wpiętego w system (wykaz miejsc gdzie można tak płacić można znaleźć tutaj). Nie jest to zbyt wygodne i dla osób, które pozwoliły Google być zaufaną stroną trzecią w płatności (tak płaci się za usługi Google – zezwalając by oni pobierali samodzielnie pieniądze z konta) można to uprościć. Na polski rynek wchodzą właśnie nowe systemy: Google i Samsunga. W przypadku Google jest to już drugie podejście do płatności – tym razem pod marką Android Pay. Podobny system Samsunga nosi nazwę SamsungPay.
Jeśli polski system nie będzie się dynamicznie rozwijał, możemy zostać skazani na korzystanie z usług potentatów świata Androida.