Świat technologii także nie chce szukać braku demokracji w Warszawie. Wydarzeniem środy nie była „debata o Polsce” tylko spotkanie Donalda Trumpa z prezesami największych spółek z Doliny Krzemowej. Większość z tych ludzi wspierała Clinton, a niektórzy ostro atakowali Trumpa. Jednak w USA potrafią przejść od kampanii wyborczej do realiów życia. Prezesi wiedzą, że polityka jest dla nich ważna – choćby w kwestii imigracji, która zasila Dolinę Krzemową w specjalistów z całego świata. Z kolei polityk nie może ignorować potrzeb firm wartych w sumie ponad 3 biliony dolarów i generujących olbrzymi obrót. Poza imigracją ważnym punkty sporne to z pewnością podatki oraz globalizacja. Trump chciałby, aby te firmy płaciły podatki w USA i tam tworzyły miejsca pracy. Obecnie dzięki różnym kombinacjom realne opodatkowanie tych firm wynosi ledwie kilka procent, a duża część produkcji odbywa się poza USA.
Spotkanie zorganizował przedsiębiorca wspierający Trumpa - Peter Thiel. Nie miało ono charakteru roboczego, więc media skupiły się na wspomnieniach z kampanii (time.com), tym kto gdzie siedział (businessinsider.com) i dlaczego nie zaproszono prezesa Twittera (ponoć poszło o spór z Trumpem o hasztagi - zerohedge.com).