„Banksterzy nie muszą rządzić światem. Jesteśmy silniejsi od nich. Oni nie mają żadnej legitymacji”. Tak twierdzi Guye Standing, opisując niedolę prekariatu. Prekariat, to jego zdaniem nowa klasa polityczna, wytworzona przez neoliberalizm i globalizację. Są to najczęściej dobrze wykształceni, młodzi ludzie, którzy są wyzyskiwani przez „system”.
Prekariat, to nie są nowi proletariusze. Różnią się oni od proletariatu w trzech głównych aspektach:
-
Brak stabilności. Proletariat był zmuszany do ciężkiej pracy, ale ta praca była stabilna i dawała jakiś poziom socjalnego bezpieczeństwa. Prekariusze muszą akceptować życie pełne ciężkiej, ale niestabilnej pracy.
-
Ryzyka związane z pracą proletariatu były dobrze znane, a wysiłki państwa często zmierzały do łagodzenia ich skutków (poprzez zasiłki). Prekariusze są narażeni na szoki, których nikt nie jest w stanie przewidzieć, a w razie porażki są pozostawieni sami sobie (vide „frankowicze” w Polsce).
-
Prekariat to pierwsza klasa ludzi pracujących, która zamiast z czasem zyskiwać prawa – traci je.
Zdaniem Standinga rosnące w siłę partie lewicowe Syriza (Gracja) i Podemos (Hiszpania) są partiami reprezentującymi prekariat. Jednak postulaty Stadinga są nawet bardziej radykalne, niż propozycje wspomnianych partii. Chce on wprowadzenia powszechnego wynagrodzenia minimalnego. Uzasadnia to względami sprawiedliwości: Prekariusz, którego faktyczne obciążenie wynosi nawet 80 procent, płaci dziś wyższe podatki niż korporacja. Bo za wszystko musi płacić sam: za służbę zdrowia, za przedszkole dla dzieci. Krótko mówiąc: wydaje większość wynagrodzenia na świadczenia, które powinien dostać od państwa za darmo. To niesprawiedliwe. Moim zdaniem, jeśli ktoś decyduje się na najniżej płatną pracę, nie powinien tracić podstawowych świadczeń. Musi być ta sieć bezpieczeństwa. Gdy człowiek nie jest bezustannie zajęty walką o przetrwanie ma czas na to, by być obywatelem, angażować się społecznie, pomagać innym, zajmować się rodziną. Przestaje być pasywny, staje się świadomym obywatelem.
Najbardziej kontrowersyjna jest jednak proponowana strategia realizacji tego celu. Chce on pozyskać na to środki poprzez odebranie przywilejów bogatym (np. opodatkowanie korporacji).
To prosta droga do konfrontacji, w której szanse prekariatu są marne. Podstawowym problemem są struktury i mechanizmy, które powodują taki podział społeczeństw. Rozsądna strategia powinna więc zmierzać do zmiany tych struktur i mechanizmów. Tak jak robi to Wiktor Orban.
Przykładem złych mechanizmów są systemy finansowy i opieki medycznej w USA. To jeden z niedocenianych mechanizmów okradania społeczeństwa. Wiele osób radzi sobie jako tako ze spłatą kredytu, póki nie spotka ich jakieś nieszczęście. Amerykańskie szpitale są bardzo skuteczne w wymuszeniach - pieniądze albo życie: Tylenol to jeden z najpopularniejszych środków przeciwbólowych w Stanach Zjednoczonych. Przynosi ulgę zarówno w przypadku bólów migrenowych, jak również złamania palca czy też skręcenia kostki. Zamawiając ten lek w serwisie internetowym Amazon, zapłacimy 23 dolary (ok. 85 zł) za opakowanie, w którym znajduje się 325 tabletek. Nie jest to wygórowana cena. Jest jednak miejsce, w którym za jedną (sic!) tabletkę Tylenolu zapłacimy nawet od kilkudziesięciu do nawet 500 dolarów. Tym miejscem jest amerykański szpital. Wszystko za sprawą ekstremalnie wysokich marż nakładanych na produkty i usługi medyczne, które sięgają tu nawet 10 000 procent.
Czy podniesienie tym szpitalom podatków to rozwiązanie problemu? Oczywiście, że nie.
Ciekawe jest to, że powstanie czegoś w rodzaju prekariatu przewidzieli autorzy Raportu dla Klubu Rzymskiego „Mikroelektronika a społeczeństwo” z początku lat 80-tych.
To jeden z najbardziej trafnych opracowań dla Klubu Rzymskiego, choć nie przewidziano rozwoju wielu nowych technologii. Na przykład internetu, drukarek 3D i telefonii komórkowej. Nie przewidziano też fenomenu wolnego oprogramowania, ani takiej dominacji rynków finansowych.
Co zatem przewidziano?
- stosowanie prawa autorskiego dla utrzymania przewagi bogatych nad biednymi
- rosnące nierówności
- zmniejszanie się zapotrzebowania na pracę
- możliwości humanizacji pracy
Podano też propozycje radzenia sobie w nowej sytuacji i wykorzystania technologii dla dobra całej ludzkości. Wiele tych propozycji pozostaje w dalszym ciągu aktualne. Nowe, efektywne struktury i instytucje, zbudowane przy wsparciu informatyki mogą pozbawić racji bytu współczesne mechanizmy zniewalania.