… ma się bardzo dobrze. W szeroko komentowanym przemówieniu Baracka Obamy w Warszawie padły słowa, które brzmią jak krytyka rządzącej u nas mafii:
"Przywódcy muszą spełniać wymogi zaufania publicznego i występować przeciwko korupcji, nie zaś ograbiać własnych obywateli"
"Prężne media i rozwijające się społeczeństwo obywatelskie trzyma przywódców w ryzach
odpowiedzialności – rządy bowiem istnieją po to, by stwarzać obywatelom możliwości rozwoju, nie zaś by ich stłamsić"
Są one w oryginalnej transkrypcji i tłumaczeniu wykonanym przez ambasadę USA.
Nie pojawiły się jednak w telewizyjnej relacji na żywo, ani w żadnej późniejzej relacji w polskich mediach!
Niektórzy odbierają te słowa jako rozmyślne upomnienie rządzących w Polsce. Rację ma jednak chyba jeden z komentatorów, który zauważa: I przed, i po wypowiedzeniu tych zdan Barak dalej klepal sie z tymi przywódcami po plecach. […]. Oni po prostu tam w Ameryce albo nie maja najmniejszego pojęcia o tym, co sie rzeczywiście w Polsce dzieje, albo w osobach i Tuska, i Komorowskiego Obama zobaczył prawdziwych mężów stanu, z którymi warto rozmawiać, bo liczy sie państwo i jego interes, a nie jakiś jednostki.