Jednym z trwałych efektów działalności PiS w epoce, którą nasze „elity” określają ciemnymi przymiotnikami („strach”, „zaduch” i policja pukająca o piątej nad ranem) jest Centralne Biuro Antykorupcyjne. Po 2007 roku ich działania nie są tak medialne, ale wygląda na to, że z powodu ich działalności podkarpacka mafia się kruszy. Najpierw był „skeksmarszałek” Karapyta, potem ludzie posła Burego, a teraz nagle sam wierzchołek polityczno-biznesowego układu: Zbigniew Rynasiewicz podał się do dymisji. Oczywiście z przyczyn osobistych i poseł – minister prosi, aby nie doszukiwać się w tym drugiego dna. Trudno jednak uwierzyć w taki zbieg okoliczności. Po przegranych wyborach mafia musi przegrupować siły, aby móc nadal pełnić rolę „przewodniej siły narodu”.
Jeszcze bardziej niezwykłe jest wymierzenie 400tys złotych kary Ryszardowi Krauze, który bez wątpienia należy do ofiar „ciemnych czasów” rządu PiS. Warto przypomnieć, że poprzednia próba rozliczenia Krauzego za działalność sprzeczną z prawem zakończyła się błyskawiczną zmianą prawa. I żaden autorytet, żaden profesor prawa nawet się nie zająkną, że prawo wstecz nie działa.