Polskie „taśmy prawdy” to drobiazg z amerykańskim „Kontrowersyjnym wideo” dokumentującym proceder sprzedawania narządów dzieci zabijanych przed urodzeniem, przez organizację Planned Parenthood. Wydawać by się mogło, że nagrania nie pozostawiają żadnej wątpliwości – zwłaszcza w zestawieniu z tym, że handel organami ludzkimi jest w USA nielegalny. Ale tu nie chodzi o byle jaką organizację. Chodzi o organizację dysponującą siecią klinik aborcyjnych, wspieraną przez państwo i mającą różne dziwne powiązania (z wydawcą Playboya, czy promocją prostytucji).
Dlatego mogą sobie bezkarnie kpić z prawa, twierdząc, że pobierali opłaty nie za części ciała, tylko ich dostarczanie. Organizacja ma w tym pełne poparcie zarówno urzędującego Prezydenta USA, jak i sposobiącej się do zamieszkania w Białym Domu Hilary Clinton.
Rzecznik prasowy Białego Domu stwierdził, że filmy to „fake” (fałszywa wiadomość) i jest niewiele dowodów na potwierdzenie stawianych zarzutów. To jest według niego taktyka „ekstremistów” - przetworzyć nagranie tak, aby zafałszować stanowisko nagrywanych osób. Poparł równocześnie stanowisko Planned Parenthood, która twierdzi, że to wszystko co widać na nagraniach jest całkowicie nieprawdziwe. Nawet to, że dr Deborah Nucatola zbiera na Lamborghini? Jednak sprawiedliwości stanie się zadość – przynajmniej na tyle na ile to możliwe w „tęczowym USA”: obrońcy życia odpowiedzą przed sądem za nagranie aborterów handlujących organami dzieci.