Poseł Kropiwnicki z PO wynajmował mieszkanie na dom publiczny (ponieważ teoretycznie rzecz biorąc czerpanie korzyści z nierządu w Polsce jest karalne, tego rodzaju działalność nazywa się „agencją towarzyską”). W październiku ubiegłego roku portal niezalezna.pl a później wpolityce.pl publikowały informację o tym, że mieszkańcy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo. Publikowano też odpowiedź posła na petycję mieszkańców, w której zapewniał, że sprawdzi ich sygnały – bo wcześniej nie wiedział co robią najmujący.
Później było drugie pismo od mieszkańców – już bez odpowiedzi. Jednak poseł wymówił najem, co potwierdza lokalna prasa: Cytat z gazetawroclawska.pl: Dziś byliśmy w budynku przy legnickim Rynku 13, w którym ma mieszkanie poseł Kropiwnicki. Mieszkańcy wprost nie mówią o agencji towarzyskiej, a le przyznają, że czasami przed blokiem stała kolejka mężczyzn. - Teraz mamy już spokój. Jest dobrze, a mieszkanie stoi puste - mówi jedna z lokatorek.
Co ciekawe cytat ten przytoczony na jednym z internetowych portali był nieco inny: „Dziś byliśmy w budynku przy legnickim Rynku 13, w którym ma mieszkanie poseł Kropiwnicki. Mieszkańcy anonimowo przyznają, że w ubiegłym roku działy się tutaj różne rzeczy”.
Gdy poseł Patryk Jaki z sejmowej poruszył ten temat - wybuchła awantura, a jego wypowiedź przerwano. Nieoceniony poseł Neuman grzmiał - Takim ludziom oddaliście władzę w prokuraturze, ludziom, którzy posługują się anonimami, którzy posługują się donosami jako dowodami w sprawie, takim ludziom oddaliście prokuraturę -Żądamy od pani premier, aby w trybie natychmiastowym zdymisjonowała takiego urzędnika.
Media antyrządowe chóralnie informują o tym cytując Neumana lub Grzegorza Schetynę, który stwierdził, że takie zachowanie wiceministra sięga bruku, a „zarzuty są absurdalne”. Podobno Kropiwnicki chce oddać sprawę do sądu. Znając polskie sądy – poseł Patryk Jaki może sprawę przegrać. W jego wypowiedzi znalazło się bowiem stwierdzenie: Poseł Kropiwnicki wychodzi na mównicę i mówi wielokrotnie o standardach. Problem polega na tym, że mieszkańcy okręgu pana posła Kropiwnickiego skarżą się, że pan poseł Kropiwnicki w swoim mieszkaniu prowadzi agencję towarzyską.
Formalnie rzecz biorąc poseł osobiście burdelu nie prowadził, a mieszkańcy skarżyli się, ale już się nie skarżą (powinien użyć czas przeszły a nie teraźniejszy).
W dniu następnym poseł Jaki wyjaśni: Fakt 1 - mieszkańcy budynku w którym mieszkanie ma poseł Kropiwnicki podpisali z imienia i nazwiska (czyli nie jak sugerują gazety „anonimowo”) list w którym sugerują, że może tam być agencja towarzyska. Fakt 2 - poseł odpowiadając na list - stanowczo temu nie zaprzeczył - i sam oczekiwał wyjaśnienia tej sprawy. Ja powtórzyłem tylko to o czym mówił Pan poseł - że sprawę trzeba wyjaśnić. Nic nie przesądzając. Fakt 3 - poseł wypowiedział po artykułach tę umowę najmu - czyli jednak nie był zadowolony z najemców.
Oczywiście sprawa samej ustawy nad którą obradował sejm zeszła na plan dalszy. Jednak w tym wypadku cała historia jest na tyle pouczająca, że może to i dobrze?
1. Poseł Patryk Jaki miał prawo interesować się tym, jak posłowie zarabiają na życie, ale po pierwsze chyba nie w tym kontekście (dyskusja na temat ważnej ustawy) i z większą starannością.
2. Reakcja Targowiczan jest skrajnie głupia. Gdyby poseł Kropiwnicki po prostu powiedział, że po informacjach od mieszkańców wymówił umowę, a poseł Jaki nie sprawdzając tego się wygłupił i powinien przeprosić, zapewne na takich przeprosinach by się skończyło i nikt by się tym nie interesował. A tak – cała Polska żyje sprawą, a większość zapewne wie tylko, że coś jest na rzeczy.
3. Może już czas, aby polskie władze (a może nawet sam nad-trybun Rzepliński) ustaliły, czy zmiana nazwy z „dom publiczny” na „agencja towarzyska” sprawia, że właściciele przestają czerpać korzyść z nierządu. A jeśli przy okazji się okaże, że poseł Kropiwnicki nie zreagował na pierwszy list mieszkańców – to będzie dopiero zabawa ;-).