W robieniu antyrządowej propagandy media przekraczają już wszelkie granice. Niemieckie media dla Polaków serwują niemiecki punkt widzenia, który jest coraz bardziej antypolski. Trybuna Ludu („Rzeczpospolita”) przejmuje rolę, którą dotąd pełniła słabnąca „Wyborcza” Michnika: gazety dla ludzi z wielkim ego i małym rozumkiem. Już im nie wystarcza powielenia kłamstw wymyślanych przez innych. Sami stanęli na czele rewolucji podrzucając fałszywe wiadomości. Oczywiście potem są sprostowania (w końcu to gazeta z ambicjami): „Marine Le Pen miała powiedzieć, że jeśli wygra wybory we Francji podejmie próbę demontażu Unii Europejskiej z Jarosławem Kaczyńskim. Propozycja ma też dotyczyć Węgier - jak sugerował dziennik „Rzeczpospolita”. Słowa w rzeczywistości nie padły, a gazeta zamieściła sprostowanie dopiero wczoraj wieczorem. - Nie było świadomej manipulacji, choć było nadużycie - tłumaczy się w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rz”.

Jeśli nie było „świadomej manipulacji”, to co? Kolejne spotkanie pod śmietnikiem, czy „pomroczność jasna”?

W tej wojnie informacyjnej prawica jest cały czas w defensywie. Przede wszystkim daje sobie narzucić narrację ludzi, którzy atakując Polskę mówią, że atakują PiS albo Kaczyńskiego (stąd krytyka rządu z powodu złej polityki informacyjnej). A przecież to dobrze znana i prymitywna metoda. W PRL ćwiczyliśmy to na co dzień: komuniści nigdy nie atakowali wprost Kościoła, ani „Solidarności”, tylko szkodliwe nurty w tych instytucjach (jak „ekstrema” czy „doradcy”).

W tej atmosferze trudno być optymistą, a przekonanie Wicepremiera Morawieckiego, że dobra praca dla Polski zaowocuje długimi rządami wydaje się bardzo naiwne. Tu jest Polska panie Morawiecki! W pewnym mieście burmistrz postarał się o środki na sfinansowanie bardzo potrzebnych ścieżek rowerowych. Doznał jednak szoku, gdy Rada Miejska zagłosowała przeciw inwestycji. No bo burmistrz nie jest z ich towarzystwa – reszta jest bez znaczenia.
Prędzej czy później pojawią się prawdziwe problemy i porażki – tak jest zawsze i jest to nieuniknione. Nie mając silnego wsparcia społeczeństwa rząd znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Niestety politycy PiS w swym poczuciu misji rzadko starają się stanąć na czele rodzących się w społeczeństwie nurtów odnowy i obrony przed destrukcją. Zmasowana krytyka w internecie sprawiła, że „Trybuna Ludu” stara się na nowo przybierać maskę zatroskanej rzetelności „opiniotwórczego dziennika”. Dlaczego pomaga im w tym Jarosław Kaczyński, udzielając wywiadu i dostarczając materiału naczelnemu manipulatorowi? Nie może podsumować ich tak jak Trump podsumował CNN: „fake news”?

Problemem zasadniczym nie są same ataki, tylko strategia jaką wybrali sobie wrogowie Polski. Strategia ta składa się z dwojakiego rodzaju działań:

1. Mobilizacji ludzi podatnych na propagandę, których w każdym społeczeństwie jest pewien odsetek (wg. Huxleya ok 20% - to się mniej więcej pokrywa z poparciem dla partii zdrajców).

2. Oczywiście 20% nie wystarczy do wygrania wyborów. Dlatego potrzebne są działania uzupełniające polegające na obrzydzeniu jak największej grupie osób polityki. Gdy uda się obniżyć aktywność polityczną znacząco poniżej 50%, to wystarczy do zwycięstwa.