Każdy w miarę rozgarnięty człowiek musi być zdruzgotany lekturą „konserwatywnego” dziennika „Rzeczpospolita”. Nie chodzi nawet o absurdalną zasadę równowagi w fundamentalnych kwestiach (Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek), ani o udział różnych nagonkach. Najbardziej druzgocąca jest ta bezwzględna i wytrwała propaganda. Ona jest najbardziej trwałym elementem „linii programowej” - niezależnie od tego kto pełni funkcję RedNacz i kto jest właścicielem.

Dziś mamy najnowszy przykład.

Podobno korzystając z zamieszania wokół Ukrainy, USA doprowadziły do zakończenia negocjacji w sprawie wolnego handlu z UE. Nie wiadomo dokładnie co ustalono w najbardziej kontrowersyjnych kwestiach. Na przykład wpuszczenia do Europy żywności modyfikowanej genetycznie, ochronie praw autorskich czy przedkładanie praw korporacji nad prawami demokratycznych społeczeństw. Nawet gdyby Amerykanie odpuścili – i tak jest ten traktat bardzo kontrowersyjny.

Tymczasem w „Rzepie” propaganda jak za Gomółki: „Kowalski też zyska na wolnym handlu z USA”. Z boku linki do wcześniejszych publikacji na ten temat:

W 2015 r. chcemy podpisania umowy o wolnym handlu z UE , Europa musi się otworzyć , Umowa UE-USA wielką szansą dla obu gospodarek. Żadnych wątpliwości, a nawet wyjaśnienia dlaczego tak długo trwają negocjacje, skoro to takie korzystne. Dlaczego ludzie rysują takie karykatury, jak na ilustracji obok.

Na szczęcie na „Rzepie” świat się nie kończy (a miejmy nadzieję, że kiedyś skończy się czas „Rzepy”). Na portalu forsal.pl opinia na ten sam temat z nieco innej perspektywy: Clapham: Unia pcha się w paszczę amerykańskich korporacji

Dwa portale z dwóch różnych światów.

Rozwija się kryzys bankowy w Chinach. Ceniony analityk Marc Faber komentuje: Chiny nie mają „bańki kredytowej”. Mają „Gigantyczną Bańkę Kredytową”. Gospodarka chińska za ostatni kwartał 2013 wzrosła prawie 8 procent. Faber uważa, że ten wzrost był finansowany głównie nadmiernym kredytem i lepiej byłoby, gdyby był o połowę niższy. Ponoć katastrofa na miarę upadku Lehman Brothers w chińskim wydaniu zbliża się wielkimi krokami.

Faber twierdzi jednak, że nie ma się co martwić ewentualną katastrofą, bo „amerykańska Rezerwa Federalna może zawsze wesprzeć straty drukując więcej pieniędzy”. Oczywiście chodzi o straty bankierów, którzy „zainwestowali” w Chinach. Ewentualne problemy chińskich fabryk to tylko ich zmartwienie.

Chora zasada wedle której kredytowy kwit z banku jest zezwoleniem na produkcję, jest w przypadku „fabryki świata” szczególnie widoczna. Nikt się nie martwi o to, że braknie klientów na chińskie produkty, albo Chińczycy nagle przestaną je produkować. Groźba chińskiej katastrofy kryje się wyłącznie w tym, co zapisano w pamięciach bankowych komputerów.

Komisja Nadzoru Finansowego (KBF) podała, że zysk netto sektora bankowego wraz z oddziałami zagranicznymi był aż o 24,6% niższy w porównaniu z wynikiem sprzed roku. Zysk ten wyniósł za styczeń 1,3 mld zł. Ten znaczący spadek udało się osiągnąć pomimo nadzwyczajnych zysków z odsetek (wzrost o 8% - do blisko 4mld zł). Nawiasem mówiąc zysk z odsetek sektora bankowego jest za styczeń nieomal równy deficytowi budżetowemu. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby banki poprzestały na pobieraniu prowizji ....

Widząc tą bankową mizerię przypomina się anegdota o jednym z byłych już prezesów Wielkiego Banku, który mówił do pracowników zarabiających w okolicy gwarantowanego minimum: ja też chciałbym zarabiać więcej, bo akurat dom buduję...

 

Jak żyć Panie Premierze – no jak żyć?

Tymczasem kredyt w Polsce jest dwa razy droższy niż w strefie euro. Czy to jest postrzegane przez naszych polityków i ekonomistów jako problem? Raczej jako pretekst, aby poprzez wprowadzenie w Polsce wspólnej waluty umożliwić likwidację zbędnych pośredników w Polsce :-(.

 O tym jak bardzo pojawiające się ostatnio końcu wielkości Facebooka są przesadzone, świadczy ostatnia jego ofensywa. Jednym z najważniejszych obszarów działania Google i Apple jest pośredniczenie w sprzedaży aplikacji na urządzenia mobilne. Facebook słusznie zauważa, że miliony dostępnych aplikacji, to spory kłopot zarówno dla klientów, jak i producentów. Baza wiadomości o użytkownikach, jaką dysponuje Facebook jest bezcenna. Pozwala ukierunkować reklamę i modyfikować sposób przeglądania aplikacji zgodnie z upodobaniami odbiorcy. Dlatego Facebook rozwija swój sklep z aplikacjami, który może znacząco zmniejszyć obrót na przynoszących krocie serwisach konkurentów.

 

Ilekroć kolejna z partii Janusza Korwina-Mikke zbliża się w sondażach do progu wyborczego, on wyskakuje z czymś, co pozwala mediom go zdyskredytować. Większość jego kontrowersyjnych opinii można uznać po prostu za oryginalne. Są formułowane jako logiczna konsekwencja przyjęcia odrzucanego przez większość osób punktu widzenia. Jednak wśród nich od czasu do czasu pojawia się coś zupełnie nie do obrony. Tak było i tym razem. Padające oceny mogły być szokujące dla dziennikarza, ale jednak JKM wygłaszając opinie zgodne z punktem widzenia Kremla podaje sensowne argumenty. Aż tu nagle pojawia się akceptacja „agresji na zaproszenie”. Nie byłoby to dziwne w ustach zwolennika ś.p. Marszałka Piłsudskiego (wszakże na podobnej zasadzie zajął on przed wojną Wilno). Ale dla JKM Piłsudski to bandyta.... Jeszcze większe zdziwienie budzi oskarżenie w stylu „wiem ale nie powiem” dotyczące szkolenia w Polsce „terrorystów z Majdanu”. Jako wyznawca zoologicznego liberalizmu, JKM ma prawo być dziwakiem. Jednak tym oskarżeniem przekroczył wszelkie granice. Może więc zrozumieć, gdy dziennikarze piszą, że „tu potrzebny jest kaftan. Choć z drugiej strony teza o poważnych konsekwencjach „dla bezpieczeństwa Polski”, która przy okazji pada, jest równie absurdalna.

 zdjęcie: wp.pl