Po zmianie stanowiska wobec TTIP przez KE, w Polsce niektóre media zaczynają publikować krytyczne analizy. Bo skoro „umowa o wolnym handlu Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi spotyka się z ogromną falka krytyki i obaw opinii publicznej. Przyznali to nawet przedstawiciele Parlamentu Europejskiego”, to ...”przerwijmy ciszę”. To się nazywa dziennikarska odwaga!
Na portalu gazetaprawna.pl można znaleźć bardzo ciekawe informacje na ten temat:
"Kwestia płacy minimalnej nie jest może tematem explicite w umowie , ale może być podstawą do skarżenia państwa przez firmy ponadnarodowe tak jak to miało miejsce w Egipcie [...] Inwestor-state dispute settlement (ISDS) to jedno z największych zagrożeń umowy. Ten mechanizm rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor, pozwala firmom ponadnarodowym zaskarżać rządy państw do arbitrażu (nie do sądu!) przy każdym wprowadzeniu przepisów, które ograniczałyby zyski tychże (nawet jeśli z perspektywy obywateli danego kraju byłyby działaniem pożądanym). [...]
22 stycznia Danuta Hübner, podczas debaty Warszawie podkreśliła, że TTIP ma długofalowe znaczenie strategiczne, więc byłoby szkoda go zmarnować przez tę jedną klauzulę".
Dokumenty związane z negocjacjami oglądał Janusz Korwin-Mikke. Jego relacja dowodzi, że nadzieje wiązane z nim przez wyborców były stanowczo przesadzone.