A
  • Przegląd
  • Społeczeństwo sieci
    • Otwarta edukacja
    • Technologia i społeczeństwo
  • Argumenty
    • Najnowsze
    • Argumenty: rss
    • Projekt
    • Co piszą inni...
    • Krótko
    • Polemiki
  • Godne społeczeństwo
  • Gospodarka
    • Monitor gospodarczy
    • Monitor gospodarczy - chf
    • Monitor gospodarczy - grexit
    • Monitor gospodarczy - górnictwo
    • Historia gospodarcza
    • Przedsiębiorczość
  • Polskie drogi
    • Stan bezprawia
    • 25 lat
    • Reformatoł
    • Konserwatywna Polska
    • Kronika upadku
  • Geopolityka
    • Wojna cywilizacji
    • Wybór Ukrainy
    • Teoria spisku
  • Filozoficznie
    • Czas umierania
  • Dialogi z AI
  • Wszystko
  • box: 1

Kanada: kopernikański zwrot w ekonomii

Szczegóły
Kategoria: Monitor gospodarczy
Opublikowano: 06 kwiecień 2016
  • bezwarunkowy dochód podstawowy
  • wiek emerytalny

Wygląda na to, że Kanada jest pierwszym dużym państwem świata zachodniego, w którym liberalni ekonomiści utracili wpływy. Młody premier Kanady chce realizować działania, które idą w dokładnie odwrotnym kierunku, niż ten opisany w podręcznikach ekonomii. Przede wszystkim przyjęto do wiadomości rzecz fundamentalną: jeśli nastąpi dalszy rozwój prekariatu (najkrócej mówiąc ludzi, którzy pracując nie są w stanie osiągnąć dochodu pozwalającego na swobodne życie), to gospodarka się zawali i będzie coraz gorzej. Nie da się też podnieść płacy minimalnej, gdyż to spowoduje dalszy upadek drobnego biznesu, wypieranego przez korporacje. Jedynym sensownym rozwiązaniem problemu wydaje się w tej sytuacji zapewnienie każdemu Kanadyjczykowi bezwarunkoweo dochodu na poziomie wystarczającym do godnego życia. Kopernikański zwrot polega na tym, że to dzięki bogactwu ludzi rozwijać się ma ekonomia kraju, a nie dzięki rozwojowi państwa bogacić się ludzie. Jeśli w tym kierunku zmierza ekonomia, to polski program 500+ może się okazać pionierskim! Ma on dać taki sam efekt, ale natychmiast i bez tak dużych obciążeń dla budżetu, jak generowałby bezwarunkowy dochód podstawowy który na razie rozważają jedynie kraje bogate.

Premier Kanady Justin Trudeau zapowiedział też, że jego rząd wycofuje się z przesunięcia wieku emerytalnego.

W Kanadzie eksperymentowano z bezwarunkowym dochodem już w latach 70-tych, chcąc ustalić – czy nie obniży on chęci do pracy (co jest głównym argumentem liberalnych ekonomistów). Obecnie sięgnięto do tych danych i okazało się, że „tylko dwie grupy pracowały mniej – świeżo upieczone matki i nastolatkowie. Kobiety „kupowały” sobie w ten sposób dłuższe urlopy macierzyńskie, które wtedy wynosiły tylko 4 tygodnie. Nastolatkowie z kolei pracowali mniej, bo nie musieli rzucać szkoły, aby rozpocząć życie zawodowe, ale mogli pozwolić sobie na pozostanie w szkole i jej ukończenie”.

Obecnie taki eksperyment postanowiono rozpocząć w Ontario – najludniejszym stanie Kanady leżącym na wschodnim wybrzeżu. Minimalne wynagrodzenie wynosi tam $11.25 na godzinę, gdy tymczasem w ośmiomilionowym Toronto dopiero $16 pozwala się utrzymać. Dlatego rząd poszukuje rozwiązań, które pozwolą a najbardziej efektywny sposób podnieść dochody społeczeństwa.

 

 

Na zdjęciu obecny Premier Kanady

Chodzi o pieniądze

Szczegóły
Kategoria: Monitor gospodarczy
Opublikowano: 01 kwiecień 2016

Może jednak społeczna rola telewizji publicznej nie uległa wyczerpaniu. Nadzieją napawa nadany w czwartek program Jacka Łęskiego z cyklu „Chodzi o pieniądze”, poświęcony polisolokatom. Prywatne media i władza „pochylają się” od dawna nad problemem w taki sposób, aby za bardzo nie przeszkodzić finansistom w łupieniu Polaków. Jacek Łęski pokazał jak wielki to szwindel i dlaczego wprowadzane zmiany nic naprawdę nie zmieniają.

Podstawowym problemem tak zwanych „polisolokat” są „opłaty likwidacyjne”. Chcąc wybrać oszczędności, klient musi zapłacić opłatę, sięgającą 100% zgromadzonych pieniędzy! W niektórych krajach takie opłaty zostały w ogóle zakazane, a w innych ograniczone do 4%.

Patrząc na perypetie z „frankowiczami” - wyraźnie widać, że PiS bankierów się boi. Stojąc na czele tak zadłużonego kraju – ma czego się bać. Niemniej programy takie jak „Chodzi o pieniądze”, czy wtorkowy „Naprzeciw Bankom” budzą świadomość Polaków. Rząd powinien w spokoju przygotowywać się do wojny z prawdziwym przeciwnikiem: banksterami. Wypowiedzeniem takiej wojny może być zakaz wspomnianych opłat likwidacyjnych, prawdziwy zakaz lichwy, lub ograniczenia bankom prawa kreacji pieniądza.

Prawica, lewica, socjalizm i kapitalizm

Szczegóły
Kategoria: Godne społeczeństwo
Opublikowano: 30 marzec 2016

Czy tradycyjne podziały polityczne mają dzisiaj sens? Zakwestionował je Prezydent Obama goszcząc na Kubie. Wygłosił on pojednawcze przemówienie (ocenione przez Fidela Castro jako cukierkowe). Zwrócił uwagę na osiągnięcia socjalistycznej gospodarki – jak powszechna opieka medyczna i szkolnictwo podstawowe. Może zatem zamiast zastanawiać się, czy coś jest socjalistyczne, czy kapitalistyczne – po prostu należy wybierać to co działa? Te słowa wywołały słuszne oburzenie w USA. Utylitaryzm jest bowiem czymś zupełnie obcym amerykańskiej tradycji. Obama został po raz kolejny oskarżony o bycie marksistą, który przedkłada autonomię państwa nad autonomią jednostki.

Podobny problem dostrzega w Polsce Jan Wróbel, zarzucając rządzącej partii, że nie wierzy w ideały prawicy. Przedstawia on przy tym szereg poglądów, które jego zdaniem są „prawicowe”, a które są obce politykom PiS.

Współczesne społeczeństwa nie są w stanie funkcjonować bez sprawnych organizacji i struktur – także państwowych. Jaka więc powinna być rola państwa? Czy minimalistyczna, jak chcą liberałowie, czy totalna – jak chcą komuniści?

Odpowiedź jakiej udzielił Jan Paweł II jest jasna: powyższy dylemat jest źle postawiony. Państwo jest dobrem wspólnym mieszkającej w nim wspólnoty. Zarówno kolektywizm (socjalizm, komunizm) jak i indywidualizm (liberalizm) są błędem – odstępstwem od idei wspólnotowości.

Rozważne działanie dla dobra wspólnoty nie może być oparte na pustym haśle Obamy: wybieramy to co działa. Europejska tradycja jest odmienna od amerykańskiego mitu. Dlatego powinniśmy wybierać to co słuszne, a nie to co działa. Problemem Europy jest to, że odrzuca chrześcijaństwo, bez którego traci zdolność rozróżnienia między dobrem a złem. Dlatego potrzebne jest odrodzenie chrześcijańskiego konserwatyzmu niszczonego przez liberalizm.

Podział na lewicę i prawicę jest rzeczywiście mało przejrzysty. Liberałowie bardzo chętnie wrzucają do worka z napisem „prawica” liberalizm wraz z konserwatyzmem i powiadają: w życiu indywidualnym jesteśmy konserwatystami, ale stosunki gospodarczo-społeczne kształtujemy wedle zasad wolności. Oznacza to de facto odrzucenie idei dobra wspólnego i wspólnotowości.

Jan Wróbel – choć reprezentuje postawę typową dla liberała – ma sporo racji w krytyce PiS. Nie da się zbudować wspólnoty odgórnie, zaczynając od silnego państwa. Jednak to nie znaczy, że stymulowany przez państwo rozwój instytucji należy potępiać jako budowę socjalizmu.

Czytaj więcej: Prawica, lewica, socjalizm i kapitalizm

Stabilna sytuacja gospodarcza Polski

Szczegóły
Kategoria: Monitor gospodarczy
Opublikowano: 29 marzec 2016

Kilka dni temu zaprezentowany został Raport OECD na temat Polski. Potwierdza on stabilną sytuację gospodarczą w naszym kraju. Tezy raportu są generalnie zgodne z tymi jakie pojawiły się w „Planie Morawieckiego”: Solidny wzrost gospodarczy i spadające bezrobocie - na plus. Na minus - niewystarczające inwestycję w infrastrukturę, za mała produktywność, niska jakość miejsc pracy i problemy w prowadzeniu biznesu.

Wszystkie wskaźniki makroekonomiczne pokazują, że alarmistyczne prognozy (łącznie z obniżeniem ratingu) były wyssane z palca. Kurs złotówki, rentowność obligacji i indeks giełdowy wróciły do stanów z jesieni ubiegłego roku. Według GUS wzrost PKB za IV kwartał 2015 roku wyniósł aż 3.9% (najwięcej od roku 2012). Indeks PMI (optymizm gospodarczy z poziomem neutralnym 50) podskoczył do 52.

Bardziej szczegółową analizę dotyczącą gospodarki Polski można znaleźć na stronie Michała Stopki (tekst sprzed dwóch tygodni – więc widać można w spływających danych znaleźć potwierdzenie słuszności przewidywań).

Wielką niewiadomą pozostaje jak zachowa się nasza gospodarka w razie spodziewanego światowego krachu finansowego (Janusz Szewczak uważa, że nastąpi on na przełomie 2016 i 2017 roku). Niestety najszybciej rosnącym sektorem polskiej gospodarki jest sektor finansowy, a nasze zadłużenie nie dość że jest duże, to jeszcze w dużym stopniu na rzecz zagranicznych wierzycieli:

Kto niszczy Europę?

Szczegóły
Kategoria: Godne społeczeństwo
Opublikowano: 24 marzec 2016

W komentarzach na temat zamachów coraz częściej pojawia się słowo „głupota”. Oskarżani są o nią przede wszystkim politycy kreujący politykę UE – z Angelą Merkel na czele. Dostało się też komentatorom, opowiadającym te same banialuki po każdym zamachu, polskim politykom zapewniającym bez zdania racji o tym, że możemy się czuć bezpiecznie, belgijskim służbom i władzom, które nie potrafią w sercu Europy zbudować adekwatnego systemu bezpieczeństwa. Gdy mowa o głupocie – nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawiciela „przewodniej siły narodu”, będącej chwilowo w odstawce: według Julii Pitery takie zamachy to nic nowego i nie należy ich łączyć z kwestią imigrantów.

Niektóre reakcje są ewidentnie wyrazem emocji i trudno je traktować poważnie. Na przykład propozycja "oczipowania" i moinitorowania wszystkich "arabów" w Europie.

Media - jak zawsze w takich wypadkach - traktują informacje jak materiał do budowy swoich „narracji”. W polskich mediach dominuje narracja rusofobiczna.

Michał Rachoń w TVP Info przez cały wieczór usiłował wydobyć od swoich gości potwierdzenie tezy, że zamach był elementem polityki imperialnej Putina. Głównym argumentem była opinia sprzed półtora roku niejakiego Iłłarionowa – byłego doradcy Putina, przewidującego „islamską wiosnę” w Europie: Kraje i narody europejskie nie powinny być zaskoczone, jeśli wiosną w przyszłym roku pojawi się rodzaj masowego ruchu islamistycznego, islamska wiosna w Europie destabilizująca państwa Europy. Skonsumuje ona energię i uwagę liderów europejskich w czasie, kiedy Władimir Putin będzie próbował dokończyć swoje neoimperialne projekty.

Rachoń był w swych zabiegach tyleż nachalny co nieskuteczny (jeden z rozmówców wspomniał nawet, że podobne przestrogi padały także ze strony Brytyjczyków). Warto przypomnieć w tym kontekście, że ten dziennikarz niedawno stracił stanowisko szefa TVP Info – ponoć wskutek kontrataku rosyjskiej agentury (co jest o tyle dziwne, że jego miejsce zajął Dawida Wildstein).

Uczestniczący we wspomnianej audycji Marcin Mamoń (jeden z dwóch dziennikarzy polskich uprowadzonych niegdyś przez islamskich ekstremistów) uważa, że tego rodzaju zamachy jak w Brukseli są wykonywane na zlecenie. Jego zdaniem możliwymi zleceniodawcami mogli być Rosjanie, Turcy, albo „państwo islamskie”.

Zadziwiające jest to, że praktycznie nikt nie zwrócił uwagę na pewien zbieg okoliczności. Kilka dni przed zamachami pokazały się informacje o dużej przewadze zwolenników „Brexitu” w Wielkiej Brytanii (choć według Jędrzeja Bieleckiego jest równowaga). Ilość zwolenników pozostania w strukturach UE zgadza się mniej więcej z ilością osób deklarujących, że bierze pod uwagę kwestie gospodarcze (szkody dla gospodarki będą ewidentne). Natomiast na decyzje aż 63% osób wpływa kwestia imigrantów. Dlatego zamachy w Brukseli mogą przesądzić o wynikach czerwcowego referendum. Cameronowi będzie trudno to czymś zrównoważyć. Jeśli więc szukać zleceniodawcy, to chyba należałoby zacząć od tych, którym może zależeć na rozwaleniu UE. Sęk w tym, że każda potencjalna kandydatura jest problematyczna. Czy Rosja chciałaby w ten sposób osłabiać swych niemieckich partnerów? Turcja też chyba woli sąsiadować z olbrzymim i silnym organizmem gospodarczym, niż słabymi państwami południa Europy. USA ze swoją polityką destabilizacji mają słabą militarnie Europę pod kontrolą (i nadzieję na TTIP). Dla Chin UE to przede wszystkim wielki rynek, alternatywny do amerykańskiego a nie poważny rywal. Nawet kojarzoną z Sorosem szajka lewaków trudno podejrzewać o działania, które mogą doprowadzić do ostrego zwrotu Europy ku skrajnej prawicy. Teorię „wielkiego spisku” udaje się uzasadnić wyłącznie wtedy, gdy ma ten spisek doprowadzić do wojny. Wtedy powyższe argumenty stają się nieważne, a na przykład dla bankierów z Wall Street może to być sposób na uniknięcie nadciągającej katastrofy finansowej.

Czytaj więcej: Kto niszczy Europę?

  1. Brexit coraz bliżej….
  2. Trzy relacje z jednego wydarzenia
  3. Odbudowa przemysłu stoczniowego
  4. Polityczny rynek surowców energetycznych
  5. Ruska katastrofa?

Godne społeczeństwo

Monitor gospodarczy

Monitor gosp. - Górnictwo

Monitor gosp. - kredyty we frankach

Monitor gosp. - grexit

Historia gospodarcza świata

Przedsiębiorczość

Strona 22 z 218

  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • 24
  • 25
  • 26

www.argumenty.net


^TOP^

© 2025 argumenty.net