Olimpiada jak żniwa: czasem zbierania owoców pracy. Niestety czasy szlachetnej rywalizacji amatorów już dawno minęły. Teraz liczy się profesjonalizm. To co prezentują sportowcy jest efektem pracy zespołowej - nawet gdy to dyscyplina indywidualna. Gdy ta praca jest wykonana profesjonalnie, a sportowiec „daje z siebie wszystko” - mamy poczucie dobrze wykonanej pracy.
Pod tym względem nasza reprezentacja jest taka jak nasze społeczeństwo.
1) Grupka profesjonalistów - mogą wygrać, albo przegrać (to przecież nadal sport), ale wierzymy że przygotowali się najlepiej jak mogli i zrobią wszystko co w ich mocy.
2) Grupa cwaniaków, którzy znaleźli sobie ciepłe posadki. Sportowcy są im potrzebni wyłącznie po to, aby można brać pieniądze i jeździć na wycieczki. Od tych sportowców trudno w ogóle czegoś - bo oni są w tym biznesie najmniej ważni. Niemniej to na nich spada odium kompromitacji – jak na tych nieszczęsnych ciężarowców – którzy pojechali na olimpiadę bo maszyna w polskim laboratorium antydopingowym się zepsuła. Regularność z jaką pływacy osiągają dalekie od życiowych rekordów wyniki też daje do myślenia.
3) Celebryci - tacy jak Radwańska. Była? Była! Przyjechała jak na gwiazdę przystało na ostatni moment i nie jej wina, że wynikły obiektywne problemy..… Dla porównania siatkarze byli na miejscu na wiele dni wcześniej – by trenować w warunkach zbliżonych do startowych. To nie tylko zespołowość dyscyplin takich jak siatkówka i piłka ręczna sprawia, że w telewizji widać „team spirit”.
4) Zapaleńcy. Tacy co to naprawdę wierzą w ideę olimpijskich zmagań, czują się reprezentantami kraju, a gdy się uda zwyciężyć - nie umieją ukryć wzruszenia. Oni też są (lub powinni być) profesjonalistami, ale to schodzi na plan dalszy – bo oni sprzedają przede wszystkim emocje. Nawet walka o półfinał może być emocjonująca – jak w przypadku młodziutkiej Ewy Soboty.
Olimpiada to przede wszystkim wielkie show. Kreuje gwiazdy, które przechodzą do historii – takie jak fenomenalny pływak Michael Phelps, czy zdobywczyni pierwszego w historii złotego medalu dla malutkiego Portoryko Monica Puig. Olimpiada to także taki wyjątkowy czas w którym sportowcy mogą wpływać na decyzje polityczne. Jeśli kiedyś dojdzie do zjednoczenia Korei, to na pewno wspólne zdjęcie gimnastyczek z Północy i Południa będzie ilustrować obecny etap prowadzących ku temy rozmów: