Według komentarza dw.de do węgierskich wyborów UE musi bronić przed Orbanem „wartości, które legły u jej podstaw”. Jeśli rzeczywiście chodziłoby o te właśnie wartości (które symbolizuje dwanaście gwiazd z korony Matki Bożej), te obawy brzmiałyby absurdalnie. Jednak wielu członkom UE wydaje się, że ta organizacja ma być lewacka (nawet „konserwatywny” premier Wielkiej Brytanii chwali się występowaniem przeciw tradycyjnej rodzinie).
Inicjatorzy Wspólnoty Europejskiej z pewnością łatwiej dogadaliby się z Orbanem, niż z jakimkolwiek innym przywódcą UE.
Na tym samym portalu można znaleźć równie absurdalną krytykę propozycji unii energetycznej. Wiadomo, że to nie leży w interesie Niemiec i na pewno się oni nie zgodzą na szkodzenie specjalnym stosunkom niemiecko-rosyjskim. Ale dorabianie do tego wolnorynkowej ideologii w sytuacji, gdy Niemcy płacą za gaz dwukrotnie mniej, niż Polacy i Ukraińcy, jest niepoważne.