Ze słów premier Kopacz wynika, że Polska nie ma planów rozwoju energetyki jądrowej. Minister Skarbu wyjaśnia – co też mogła mieć na myśli. Jego zdaniem mówiąc, że „nie ma w tyle głowy budowania po cichu elektrowni atomowych” miała na myśli to, że elektrownia „była przewidywana i jej otwarcie miało nastąpić w 2025 roku”. Dalsza interpretacja wydaje się oczywista: nie „po cichu” (bo to chyba trudno ukryć ;-)), tylko normalnie – zgodnie z harmonogramem i podpisanymi umowami.
Poseł Wipler wylicza: "W odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich możemy przeczytać, że do końca przyszłego roku na budowę elektrowni atomowej w Polsce przez spółkę EJ1, czyli Elektrownia Jądrowa 1, przeznaczono 182 miliony złotych. Co więcej, w zeszłym roku przez spółkę EJ1 został podpisany kontrakt na ponad 1 miliard 300 milionów złotych ze spółką inżynieryjną, która ma doprowadzić do tego, że ta elektrownia zostanie w Polsce zbudowana".
Interpretacja Ministra Skarbu idzie jednak w innym kierunku: „Nie możemy dać się zdominować żadnym grupom kapitałowym. Musimy racjonalnie, krok po kroku, planować przedsięwzięcia i zadania”. Biorąc pod uwagę praktykę rządów PO brzmi to jak kiepski żart….